Po śmierci małego Oliwiera Rzeźniczaka jego mama, modelka Magdalena Stępień, oprócz dramatu żałoby nie miała lekkiego życia jeśli chodzi o media. Gdy publicznie przeżywała żałobę, internauci wysyłali ją do psychologa. Gdy zaczęła pokazywać, jak próbuje powrócić do normalnego funkcjonowania, również ją krytykowano. "Nikogo nie krzywdzę tym, że żyję" - pisała wówczas na swoim Instagramie.
Dziś, nauczona dawniejszymi doświadczeniami, wspomina swojego synka tylko przy okazji walki o profilaktykę, czy w akcjach charytatywnych. Właśnie tak było tym razem, gdy odniosła się do rocznicy diagnozy raka wątroby u jej syna.
Spis treści
Dowiedz sie: "Co z ciebie za matka?!". Hejt wśród matek to koszmar. Psycholog mówi, co za nim stoi
Magdalena Stępień apeluje o profilaktykę
Wczoraj Magdalena Stępień w swojej instagramowej relacji poruszyła temat trudnej dla niej rocznicy. 11 stycznia 2024 minęły dwa lata odkąd rozpoczęła walkę o zdrowie swojego synka. To wtedy otrzymała diagnozę Oliwierka - rak wątroby.
"Dzisiaj mijają dwa lata od dnia, gdy naszym domem stał się oddział onkologiczny. Ten dzień jest dla mnie mega trudny. Nie wrzucam tego, aby się nad sobą rozczulać, ale jako osoba z zasięgami w tym dniu chcę was zachęcić do badań profilaktycznych - siebie oraz waszych dzieci" - napisała modelka.
Wiele osób historia Oliwierka zmotywowała do badań
Jak się okazuje, mimo dawniejszego hejtu, który ją spotykał, dziś swoimi apelami i otwartym mówieniem o byciu mamą chorego dziecka, a także zmaganiu się z żałobą po stracie dziecka, pomaga wielu osobom. Po publikacji tej relacji Stępień otrzymała wiele wiadomości. Część z nich upubliczniła.
"Pani Magdo, od czasu wykrycia nowotworu u Oliwierka robię moim dzieciom systematycznie USG brzuszka i badania krwi. Życzę dużo siły" - napisała jedna z poruszonych historią modelki fanek.
To dla Magdaleny Stępień niezwykle ważne. Nie raz już wspominała o tym, że ma nadzieję, że historia Oliwierka da innym szansę na wczesną diagnozę i uratowanie życia.
Oliwierek Rzeźniczak zmarł 28 lipca 2022 roku. Chłopczyk odszedł w Izraelu. Tamtejsi lekarze jako ostatni dawali mu szanse na wyleczenie. Chłopczyk zmarł niedługo po swoich pierwszych urodzinach.
Przeczytaj: "Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych