10 popularnych mitów na temat pierwszej pomocy dla dzieci
1. Przemywanie ran spirytusem salicylowym
To chyba najbardziej nielubiana przez dzieci z pokolenia Millenialsów metoda. Ból po przewróceniu był niczym w porównianiu do bólu przy dezynfekcji. Dziś wiadomo, że cierpienia dzieci w latach 90-tych, były niezasadne.
Spirytus salicylowy owszem, redukuje nawet do 90% drobnoustrojów, ale dopiero przy zwilżaniu rany przez kilka minut. Samo polanie rany i osuszenie, niewiele da, a przy tym powoduje denaturyzację białek, co opóźnia procesy gojenia.
Spirytus salicylowy lepiej zostawić w apteczce do odkażania powierzchni zdrowej skóry, a nie polewania na otwarte rany.
2. Przemywanie rany wodą utlenioną
To była mniej makabryczna, ale równieź nielubiana metoda. Samo patrzenie na spieniającą się ranę, powodowało dziwny lęk.
Dziś wiadomo, że woda utleniona zabija tylko cześć patogenów, a co gorsza uszkadza także komórki pomagające w gojeniu się rany, gdyż nie działa selektywnie. Uszkadza okoliczne tkanki, co daje większe ryzyko powstawania blizn.
Wodę utlenioną warto zostawić, podobnie jak spirytus, do odkażania nienaruszonej skóry. Rany lepiej przemywać solą fizjologiczną i środkami zawierającymi oktenidynę, czyli np. popularny oktanisept. Nie wywołuje on bólu, alergii, nie uszkadza tkanek, a przy tym ma szeroki zakres aktywności biobójczej.
3. "Ręce do góry" przy zachłyśnięciu, zadławieniu
Chyba nie ma dorosłego, który nie słyszał w dzieciństwie takiej rady od rodziców. Taka czynność z pewnością nie pomoże przy zachłyśnięciu/ zadławieniu - czy to częściwoym, czy tym bardziej, całkowitym. W każdej sytuacji bowiem, człowiekowi trudniej oddycha się z rękoma uniesionymi do góry. Taka pozycja rozciąga mięśnie międzyżebrowe i tym samym utrudnia rozciągnięcie klatki piersiowej do oddychania.
4. Poklepywanie w plecy przy zachłyśnięciu
W przypadku niedrożności dróg oddechowych, Europejska Rada Resuscytacji zaleca jedną podstawową zasadę - "zachęcaj do kaszlu". Jeśli jest to możliwe, oznacza, że doszło do zakrztuszenia częściowego, które ustąpi podczas kaszlu. Poklepywanie w plecy ma działanie jak placebo, zaś mocne klepania na wyprostowaniu, może spowodować odwrotny skutek, a poszkodowany zamiast wykaszleć to co zalega w drogach oddechowych, zaciągnie to jeszcze dalej i w efekcie może dojść do całkowitej niedrożności.
Jeśli dziecko nie płacze, nie kaszle tylko sinieje, należy niezwłocznie zadzwonić po pogotowie i wprowadzić procedury ratunkowe.
Dowiedz się więcej: Zakrztuszenie, zadławienie u niemowlęcia - co robić?
5. Lodowata woda na oparzenia
"Szybko pod wodę" - to stara i skuteczna metoda na pomoc przy oparzeniach. Woda nie powinna być jednak lodowata, gdyż może dojść do wychłodzenia organizmu i większej bolesności. Najlepsza temperatura wody do obmywania oparzenia ma około 20 stopni.
Jeśli skóra szczypie - woda jest za ciepła, jeśli drętwieje - za zimna.
6. Jajko na oparzenia
Popularną "domową metodą" jest kładzenie białka jaja kurzego na oparzoną skórę. Zwolennicy tego sposobu twierdzą, że jajko "zdejmuje" gorączkę ze skóry. W rzeczywistości jednak jest to działanie nieskuteczne, a co gorsza, mogące doprowadzić do zakażenia bakteryjnego oparzonej skóry.
Zdecydowanie lepszą metodą będą chłodne okłady żelowe przykładane do skóry przez około pół godziny.
7. Wyjmowanie rzęs, piasku, paproszków z oka dziecka językiem
To popularna metoda, która jest skuteczna, jednak niesie za sobą ryzyko. W przeciętnej jamie ustnej znajduje się bowiem około 400 gatunków bakterii. Jeśli mamy dostęp do apteczki, lepiej przemyć dziecku oko zakrapiając sól fizjologioczną, albo stosując specjalny zestaw do płukania oka - z załączonym plastikowym kieliszkiem. Jeśli te działania nie pomogą, należy zgłosić się po fachową pomoc.
Dowiedz się: Jak wyjąć rzęsę z oka noworodka?
8. Drewniana łyżka w zęby przy drgawkach
Drgawki u dzieci pojawiają się w różnych wypadkach, nie tylko u chorujących na padaczkę. Mogą się pojawić przy wysokiej gorączce, zatruciach, urazach głowy. Popularnym mitem jest rzekoma zasadność wsadzenia wówczas dziecku łyżki między zęby. To błąd! Mozna w tej sposób doprowadzić do urazu żuchwy.
Łyżka nie obroni zębów, ani nie zmniejszy drgawek. W sytuacji ich wystąpienia, osoba udzielająca pomocy, powinna asekurować głowę przed ryzykiem urazu i wezwać pomoc.
9. Bagatelizowanie skręceń i zwichnięć
"Nie złamana? Będziesz żyć - do wesela się zagoi." - to popularne twierdzenie sprzed lat. Dziś wiadomo, że błędne. Jeśłi ból po urazie się utrzymuje, pojawia się obrzęk, krwiak, częściowa lub całkowita nieruchomosć stawu, należy udać się do lekarza. Obejrzy on uraz, wykona zdjęcie rentgenowskie, zaleci odpowiedni stabilizator. Nie udzielenie specjalistycznej pomocy może wiązać się z późniejszymi problemami w ruchomości stawów. Lekarz musi także ocenić, czy nie doszło do zerwania ścięgien i uszkodzenia wiązadeł - to stany wymagające operacji.
10. Chleb na tamowanie rany
Ten sposób nadal ma wielu zwolenników, którzy twierdzą, że struktura chleba pozwana na szybkie wchłanianie krwi i tamowanie rany. Nic bardziej mylnego. Ranę należy uciskać jałowym gazikiem, aż do ustąpienia krwawienia. A chleb może jedynie nadkazić ranę.