7 rzeczy, na które nie zwróciłaś uwagi wybierajac nianię, a powinnaś
Wysławiała się niepoprawnie...
Małgosia: Nasza niania w czasie rozmowy była miła, ale widać było, że to prosta osoba. Popełniała podstawowe błędy językowe, ale uznałam, że to nie moja sprawa uczyć jej poprawnej polszczyzny. Niestety, po roku moje dziecko zaczęło mówić: "zamkłem drzwi", "poszłem do parku"...
Była strasznie ciekawska
Kinga: Któregoś dnia niania spytała mnie o dzieci mojego męża z pierwszego małżeństwa i o to, dlaczego nigdy do nas nie przychodzą. Wściekłam się, bo to nie jej sprawa, poza tym pracowała u nas w tygodniu, od 7 do 15, kiedy moje pasierbice są w szkole, więc nic dziwnego, że ich nigdy nie widziała.
Potem okazało się, że wypytywała o nie mojego synka, ile mają lat, czy tata często je odwiedza... Przypomniałam sobie, że na pierwszy spotkaniu opowiadała mi ze szczegółami historie życia jej poprzednich pracodawców. Pewnie o nas też będzie kiedyś komuś opowiadać...
Czytaj również: Jak stworzyć więź między przyrodnim rodzeństwem i czy warto to robić?
Niania była strasznym flejtuchem
Aneta: Na spotkanie z nianią umówiliśmy się w środku zimy. Weszła do domu zostawiając ślady z błota na podłodze, ale wstyd mi było poprosić ją, żeby się wróciła i wytarła buty na wycieraczce. Spełniała większość naszych wymagań, więc została przyjęta.
Już po tygodniu-dwóch zorientowałam się, że jest po prostu straszną bałaganiarą i flejtuchem. Kuchnia, którą zostawiała po całym dniu naszej nieobecności wymagała generalnego sprzątania - rozlana zupa na stole, rozsypane płatki na ziemi. Wiem, że niania nie była wynajęta do sprzątania, tylko do opieki nad dzieckiem, ale każdy, jak mu się coś wyleje, to ściera, nawet jak nie jest sprzątaczką.
Poza tym moja córeczka wtedy raczkowała - gdy wracałam do domu, miała zawsze brudne, polepione łapki, które przez cały dzień nie były chyba myte. Powinnam już na początku zwrócić uwagę, że schludność nie jest najmocniejszą stroną naszej niani.
Nie była empatyczna
Natalia: W pierwszym tygodniu pracy, gdy jeszcze byłam w domu i obserwowałam, jak córeczka przyzwyczaja się do nowej niani, zauważyłam, że opiekunce kompletnie brak empatii. Gdy Julka się rozpłakała, nawet jej nie pogłaskała, gdy się przewróciła, usłyszałam: no, wstawaj, nie histeryzuj...
Żałuje, że mimo to zdecydowałam się ją zatrudnić. Nasza opiekunka praktykowała tzw. zimny wychów, którego my z mężem nigdy nie pochwalaliśmy. Dla naszego dziecka to było szok, bo nikt nigdy tak jej nie traktował.
Często zmieniała pracę
Agnieszka: Gdy oglądałam CV przyszłej niani zauważyłam, że miała bardzo dużo pracodawców - pracowała w paru firmach, kilku sklepach, wreszcie u paru rodzin zajmowała się dziećmi - nigdzie nie zagrzała miejsca dłużej niż pół roku. Teraz już wiem, dlaczego. Niania nieustannie się spóźniała, czasem nie przychodziła wcale lub dzwoniła 5 minut przed godziną, na którą byłyśmy umówione, że coś jej wypadło. Zwolniliśmy ją po 3 miesiącach.
Czytaj również: Jak przeprowadzić rozmowę z opiekunką? O co pytać przed jej zatrudnieniem? 10 porad
Czuć było od niej dym papierosowy
Magda: Gdy spotkałam się z opiekunką po raz pierwszy, poczułam od niej zapach papierosów, ale nic nie powiedziałam, ponieważ w ogłoszeniu zaznaczyłam, że biorę pod uwagę wyłącznie osoby niepalące. Pomyślałam, że może była w pomieszczeniu, w którym ktoś palił, bo przecież umie czytać...
Po pary tygodniach okazało się, że ta kobieta nie tylko paliła, ale na dodatek robiła to u nas w domu - wprawdzie na balkonie, ale zostawiała w tym czasie moje dziecko samo w pokoju!
Czytaj również:
Nie wyłączyła komórki
Beata: W czasie rozmowy o pracę opiekunka kilkanaście razy kliknęła coś w telefonie, bo przychodziły jej jakieś powiadomienia. Zignorowałam to, bo sama korzystam dużo z telefonu.
Po jakimś czasie sąsiadka powiedziała mi, że często spotyka naszą opiekunką na placu zabaw i że ona ciągle gra w jakieś gry na komórce. W rozmowie nasza niania przyznała się jej, że gra przez cały czas z jakimiś ludźmi przez internet! Zamiast zajmować się moim dzieckiem, ratowała świat przed potworami!