Cztery rzeczy, które pomagają mężczyznom na porodówce
Mają doświadczenie albo przynajmniej usiłowali je zdobyć
Dużo lepiej radzą sobie na porodówce mężczyźni, którzy są już ojcami i mają już za sobą pierwszy poród z partnerką. Wiedzą, o co chodzi w procesie rodzenia, znają problemy, które mogą napotkać i mają doświadczenie, dzięki któremu wiedzą, co robić, jak wspierać żonę, jak się zachowywać na sali.
Ale oczywiście zawsze jest ten "pierwszy raz", czyli sytuacja, w której mężczyzna nie ma potrzebnego doświadczenia, bo nigdy wcześniej nie był ojcem. Co wtedy?
Zdaniem położnych panowie, którzy mają wiedzę na temat porodu wyniesioną czy to z literatury, czy ze szkoły rodzenia, dużo lepiej sobie radzą na porodówce niż ci, którzy przyszli tam „z marszu” i nie wiedzą kompletnie nic na temat porodu i potrzeb kobiety w czasie rodzenia dziecka.
Dlatego próbuj dowiedzieć się, co cię czeka przynajmniej miesiąc-dwa przed terminem porodu. Czytaj, rozmawiaj z kumplami, którzy już przez to przeszli, zajrzyj na fora internetowe, porozmawiaj z lekarzem lub położną żony i nie wstydź się zadawać pytań. Porozmawiaj też z partnerką na temat jej oczekiwań.
Czytaj również: Z kim powinnaś rodzić? Zrób test i sprawdź to
Znają szpital
Przed pandemią odwiedziny w szpitalu przez planowanym porodem były zwyczajną procedurą, obecnie – może być z tym problem. Mimo to, nawet jeśli personel nie pozwoli wam na zwiedzanie szpitala w środku, zorientuj się przynajmniej jak wygląda z zewnątrz i tam, gdzie dostęp mają wszyscy.
Sprawdź, gdzie jest wejście na porodówkę i gdzie można zaparkować, aby jak najszybciej dotrzeć z rodzącą partnerką na izbę przyjęć. Zobacz też, jak ona wygląda – gdzie trzeba się zgłosić z dokumentami, gdzie będzie mogła usiąść partnerka.
Dowiedz się, co będzie ci potrzebne – może ochronne ubranie, ankieta nt. COVID itd. Lepiej się do wszystkiego przygotować, bo każdy szpital ma własne zasady.
Czytaj również: Jak powinien wyglądać idealny poród i prawidłowa opieka na rodzącą?
Mają „wolną głowę” i nie martwią się pracą
Poród może potrwać nawet kilkanaście godzin. Dlatego położne zalecają, aby mężczyzna przy porodzie miał "wolną głowę" i nie przejmował się tym, co zostawił za drzwiami porodówki.
Chodzi głównie o pracę. Uprzedź szefa i współpracowników, że zbliża się termin porodu twojej partnerki i że możesz nagle „zniknąć”. Przygotuj wszystko tak, żebyś w dniu, kiedy usłyszysz od żony: „To już”, powiadomił tylko szefa, że cię nie będzie i wyłączył powiadomienia w telefonie.
To pozwoli ci zając się tylko partnerką i skupić myśli wyłącznie na tym, co się dzieje. Nieustanne telefony z lub do pracy zdenerwują nie tylko ciebie, ale i rodzącą, a także personel szpitala. Sprowadza też na ciebie niepotrzebny niepokój i stres.
Czytaj również: Dlaczego warto rodzić z partnerem? Oto 10 argumentów za porodem rodzinnym
Pamiętają o swoich potrzebach
Może to zabrzmi okrutnie w kontekście ciepiącej i zwijającej się z bólu kobiety, ale facet na porodówce też musi coś zjeść i wypić. Jeśli będzie padał z nóg, bo jego organizm po kilku godzinach spędzonych na porodówce domaga się kofeiny, nie pomoże ani żonie, ani położnym.
Dlatego jadąc do szpitala weź kanapki, wodę, energetyka, termos z kawą lub przyjemniej drobne do automatu z napojami. Łatwo jest dać się ponieść emocjom i być bohaterem, który nie jadł i nie pił od 12 godzin, ale jeśli odwodnienie ma ci uniemożliwić wykonanie twojego głównego zadania, jakim jest wsparcie rodzącej żony, to lepiej sobie tego oszczędzić.
Czytaj również: Czy warto wykupić sobie własną położną do porodu?