Dzień Dziecka Utraconego - nie jesteś sama
Dzień Dziecka Utraconego - nie jesteś sama
Co mówią o utracie swojej ciąży znane mamy? Obejrzyj kolejne zdjęcia.
Beyonce dla Elle UK
"Zaczęłam szukać głębszego sensu, kiedy życie zaczęło dawać mi lekcje, o których nie wiedziałam, że są mi potrzebne. Nie wiedziałam, że wszelki ból i strata są w rzeczywistości darem. Poronienia nauczyły mnie, że muszę sobie matkować, zanim będę mogła być matką dla kogoś innego".
rozwiń
Justyna Kowalczyk w wywiadzie dla Sport.pl
"Tak, byłam w ciąży, poroniłam rok temu w maju, na obozie treningowym. (...) Wiadomo, że gdybym donosiła tę ciążę, dość zaawansowaną, nie wystartowałabym w Soczi. Miałam już w planie inne życie, przynajmniej na najbliższy rok. Właśnie na ten obóz zaplanowałam rozmowy z trenerem, z moją drużyną, z Polskim Związkiem Narciarskim. (...).
Niestety, los zdecydował inaczej. To były przerażające i traumatyczne dni. Tak to się wszystko poplątało, że zostałam z tym sama. Nie mówiłam nic ani trenerowi, ani rodzicom, żeby ich nie martwić. Nie chciałam tego robić rodzicom: powiem, a potem odjadę na długo, na 2 czy 3 tys. km od nich? Przecież to byłoby maltretowanie ludzi. Oni próbowaliby się do mnie dodzwaniać codziennie, a ja często nie mogę odebrać. Odchodziliby od zmysłów.
Jedyne, co mogłam zrobić, to próbować sama to ogarnąć. (...) Robiłam swoje. Byłam wrakiem, to wtedy chciałam rzucić narty, ale uznałam, że muszę to wszystko wypłakać i dopiero potem podjąć decyzję. Uznałam, że narty będą moim obowiązkiem, ucieczką".
Michelle Obama w rozmowie z Good Morning America:
„Próbowaliśmy zajść w ciążę i nie szło nam dobrze. W końcu któryś test ciążowy pokazał wynik pozytywny. Oboje zapomnieliśmy o wszystkich zmartwieniach i oszaleliśmy z radości. Ale kilka tygodni później poroniłem, co sprawiło, że poczułam się bezsilna i załamana. Wszelki optymizm zniknął”.
rozwiń
Meghan Markle w felietonie dla „The New York Times”:
"To był lipcowy ranek, który zaczął się całkiem zwyczajnie. Zrób śniadanie. Nakarm psy. Weź witaminy. Znajdź zgubioną skarpetkę. Podnieś kredkę, która potoczyła się pod stół. Zwiąż włosy w kucyk, zanim wyciągniesz syna z kołyski.
W czasie przewijania poczułam ostry skurcz. Upadłam na podłogę z Archim w ramionach, nucąc kołysankę, aby uspokoić nas oboje. Radosna melodia mocno kontrastowała z poczuciem, że jest źle. Tuląc swoje pierworodne dziecko, czułam, że tracę drugie”.
rozwiń
Joanna Koroniewska w mediach społecznościowych:
"Mam 42 lata i dwoje szczęśliwie zdrowych dzieci. Ale ciąż miałam osiem. Aż sześć z nich nosiłam przy sercu do końca trzeciego miesiąca. Obumierały. Cierpienie tak wielkie, że tylko Rodzic będący w takiej sytuacji może to zrozumieć.
Po pierwszej stracie 13 lat temu miałam przerwę w staraniu się o kolejne dziecko aż dwa lata. Ból był ogromny. I niemoc. Nie mogłam się pozbierać. Zabiegi, łyżeczkowania, za każdym razem poczucie winy, ukrywanie wszystkiego bo przecież to tylko MOJA sprawa, wstyd i wiele innych emocji a przede wszystkim walka z samą sobą, czy zdołam się z tego podnieść. Czy mogę udźwignąć jeszcze więcej".