Poród w domu, czy ryzyko urodzenia w aucie? Ciężarne z Podkarpacia być może już niedługo staną przed tak dramatycznymi wyborami. Te mamy może czekać 100 km drogi na porodówkę, czyli od 1,5 do nawet 2 godzin spędzonych w drodze po opiekę medyczną.
Najbliższy oddział położniczy szpitala w Lesku może przestać istnieć z powodu zapaści finansowej placówki. Szpital ma około 70 milionów złotych długu.
Dowiedz się: Gdzie warto rodzić w 2023? Jest najnowszy ranking porodówek fundacji Rodzić po Ludzku
Zobacz: Szpital do porodu. Jak wybrać szpital położniczy?
W najgorszej sytuacji mamy z Ustrzyk Górnych
Jeśli szpital w Lesku zostanie zamknięty, a taki scenariusz dopuszczają między innymi radni powiatu leskiego, do najbliższej porodówki, mieszkanki południowej części województwa podkarpackiego będą miały około 100 km.
Ze względu na przekazaną do informacji publicznej "bardzo trudną sytuację finansową i kadrową" lecznicy, szpitalowi grozi zamknięcie, a wówczas jego pacjentki przejmie najbliższy Szpital Specjalistyczny w Brzozowie. To bardzo daleko, bo pacjentki z Ustrzyk Dolnych, czy Polańczyka będą miały do przejechania 60 km, czyli około 1 godzinę drogi. Jeszcze w gorszej sytuacji byłyby pacjentki z Ustrzyk Górnych, którym grozi droga 100 km, która zajmuje niespełna 2 godziny.
Alternatywą dla szpitala w Brzozowie mógłby być Szpital w Krośnie, który znajduje się jeszcze dalej od wymienionych miejscowości.
Kolejne porodówki znikają z Podkarpacia
Sytuacja wygląda bardzo niepokojąco, bo z Podkarpacia znikają kolejne już porodówki. Jak donosi tvn24, w 2017 roku zamknięto oddział ginekologiczno-położniczy w Sanoku, a w 2020 - w Ustrzykach Dolnych.
Władze starostwa, pod które podlega placówka w Lesku zapewniają, że dołożą wszelkich starań, by uratować szpitalną porodówkę. Oprócz oddziału położniczego zamknięcie grozi też oddziałowi chirurgii, anestezjologii, a nawet przekształcenie SOR w Izbę Przyjęć.
Dowiedz się: Gdzie rodzić? 9 podpowiedzi, jak wybrać dobry szpital położniczy