Reanimacja 2-miesięcznego chłopca odbyła się na komisariacie w Gubinie. Niemowlę miało bardzo płytki i nieregularny oddech. Na szczęście dyżurny jednostki, młodszy aspirant Grzegorz Łukowiak wezwał na pomoc sierżant sztabową Sylwię Hajdamowicz, pracującą w Wydziale Ruchu Drogowego. Funkcjonariuszka posiada uprawnienia kwalifikowanej pomocy przedmedycznej, więc wiedziała, co robić w tej sytuacji.
Dowiedz się: Karmił 5-tygodniową córeczkę, nagle jej ciało zrobiło się sine. Teraz apeluje do rodziców
Przeczytaj: Jej zdrowa córka nagle przestała oddychać i zesztywniała. Mama wyjaśnia: to atak BRUE
W pierwszej kolejności policjantka sprawdziła drogi oddechowe chłopca, gdyż początkowe objawy wskazywały na zadławienie. W jego ustach nie znajdowało się jednak żadne ciało obce, więc funkcjonariuszka zaczęła rozmasowywać plecki malucha. Wydawało się, że już wszystko dobrze, ale stan niemowlęcia zmieniał się jeszcze kilkakrotnie. W pewnym momencie oddech chłopca się zatrzymał.
- "Policjantka zachowując zimną krew, po ułożeniu dziecka na przedramieniu wykonała kilka uderzeń międzyłopatkowych z pozytywnym skutkiem. Oddech wrócił, jednak był bardzo płytki i nieregularny. Za wcześnie było na radość, bo po kilku minutach dziecko ponownie przestało oddychać i zaczęło sinieć. Po ponownym zastosowaniu uderzeń oddech powrócił i ustabilizował się" - relacjonuje komisarz Justyna Kulka z Komendy Powiatowej Policji w Krośnie Odrzańskim.
Gdy oddech chłopca wrócił, na miejscu pojawiła się wezwana na początku karetka pogotowia. Przytomny chłopczyk został zabrany do szpitala, w którym spędził kilka godzin na obserwacji. Następnego dnia, cały i zdrowy wrócił wraz z mamą do domu.
Dowiedz się: Bezdech u dziecka. Przyczyny i zapobieganie bezdechowi u niemowląt