4-latek omal nie umarł po wypiciu tego napoju. Gdy trafił na SOR, był nieprzytomny

2024-02-07 12:56

Mama 4-letniego chłopca nie przypuszczała, że ten jakże popularny mrożony napój może być tak niebezpieczny dla dzieci. Stanęła jednak w obliczu najgorszego koszmaru dla każdego rodzica, gdy jej syn nagle stracił przytomność.

4-latek omal nie umarł po wypiciu tego napoju. Gdy trafił na SOR, był nieprzytomny

i

Autor: Getty Images 4-latek omal nie umarł po wypiciu tego napoju. Gdy trafił na SOR, był nieprzytomny

24-letnia Beth Breen z Nuneaton w hrabstwie Warwickshire w Wielkiej Brytanii przestrzega wszystkich rodziców przed tym jakże popularnym w wielu kurortach mrożonym napoju.

Pociechy często proszą o kolorowy napój typu slushy, a że nie piją go nagminnie, rodzice godzą się, aby zrobić dzieciom przyjemność.

Beth myślała w ten sam sposób. Wybierając się z synem i jego kolegą na kręgle, uległa prośbie 4-latka. Jego zachowanie szybko się zmieniło po tym, jak dziecko wypiło napój. Gdy dotarli na SOR, chłopiec był już nieprzytomny.

Zobacz także: 14-miesięczne dziecko poparzone wrzątkiem z garnka. Dramatyczna akcja ratunkowa

Syn Justyny Steczkowskiej znowu trafił na SOR! Będą ciąć rękę!

Nie przypuszczała, że to zaszkodzi dziecku

Beth wybrała się z synem i jego kolegą na kręgle. Jak przyznała w rozmowie z Daily Mail, chłopiec już wcześniej pił napoje typu slushy, gdy było ciepło. Podkreśliła, że nie zdarzało się to często, ale zakup napoju był po prostu miłym dla niego przysmakiem, na który czasami się zgadzała.

Po wypiciu napoju chłopiec był szczęśliwy i podekscytowany, ale z czasem jego zachowanie się zmieniło. Wyglądał na zmęczonego i niespokojnego. Nie chciał się też bawić.

– Myśleliśmy po prostu, że był zmęczony i miał trudny tydzień. Kiedy wsiadł do samochodu, powtarzał, że jest zmęczony. Fizycznie nie mógł zasnąć, głowa mu opadała – mówi Beth.

Kobieta myślała, że Albie może być głodny, więc pojechali do McDonalda. Po złożeniu zamówienia, chłopiec niczego nie chciał nawet spróbować. W drodze powrotnej do domu dziwne zachowanie się nasiliło.

Albie zaczął się drapać i krzyczeć. Rodzice podejrzewali, że ma halucynacje.

– To było naprawdę dziwne doświadczenie. Ciągle krzyczał "nie" i "zostaw mnie w spokoju" w swoim foteliku samochodowym – przyznała.

Zaniepokojeni rodzice pojechali na ostry dyżur.

Stan chłopca pogarszał się z każdą chwilą. Gdy przyjechali do szpitala, był nieprzytomny.

– Nie pamiętam nawet, czy oddychał. Kiedy przeniosłam go przez drzwi, był nieprzytomny. Potrząsali nim, próbowali go obudzić, ale nie reagował – wspomina Beth.

"Nie wiedzieliśmy, czy przeżyje noc"

Po przybyciu do szpitala 4-latek musiał być reanimowany. Dziecko nie oddychało, a jego tętno było bardzo niskie. Beth nie wiedziała, co się dzieje. Podejrzewała sepsę lub inną poważną infekcję. Od lekarzy padały nawet pytania, czy dziecko mogło mieć kontakt z narkotykami lub narażone na insulinę.

Lekarze powiedzieli matce, że gdyby pojechała z nim do domu, a nie do szpitala – dziecko by umarło.

Chłopiec został przetransportowany ze szpitala George Eliot w Nuneaton w hrabstwie Warwickshire na oddział intensywnej terapii w  szpitalu uniwersyteckim Coventry & Warwickshire. Cały czas tracił przytomność.

– Nie wiedzieliśmy, czy przeżyje noc. To było straszne. Myśleli, że może mieć cukrzycę, ponieważ poziom cukru we krwi był tak niski. Mówiono o zaburzeniu dziedzicznym – mówi Beth.

Dalsze testy wykazały, że stan Albiego to prawdopodobnie wynik nietolerancji glicerolu po spożyciu napoju typu slushy.

Beth była w szoku, że napój sprzedawany dzieciom może w ogóle wywołać taką reakcję.

To powinien wiedzieć każdy rodzic

Agencja ds. Standardów Żywności (FSA) wydała w sierpniu 2023 r. nowe wytyczne branżowe dotyczące glicerolu w kolorowych mrożonych napojach typu slush-ice. Zaleciła, aby nie sprzedawać ich dzieciom w wieku czterech lat i młodszym.

Według organu rządowego przy bardzo wysokim poziomie narażenia zatrucie glicerolem może spowodować wstrząs, hipoglikemię i utratę przytomności.

Źródło: dailymail.co.uk

Czytaj także: „Dotarło do mnie, że syn był bliski śmierci”. Ratownik i tata czwórki wie, co mówi