Zgłoszenie o zaginięciu ośmiolatki dotarło do ratowników wodnych w Sopocie dwa dni temu. Matka twierdziła, że kilka minut wcześniej straciła córkę z oczu. Natychmiast podjęto działania, które w pierwszej kolejności wykluczyły utonięcie.
Do akcji wkroczyły quady oraz drony, dzięki którym ostatecznie wykluczono, że dziewczynka mogła wejść do wody. Dziecka zaczęto więc szukać na plaży wokół miejsca, w którym wcześniej zasiedziała razem z rodzicami. Tymczasem ośmiolatka była już 4 km dalej. Jak to możliwe?
Matka skłamała ratownikom
Zanim ratownicy wodni przystąpili do poszukiwań dziewczynki, wypytali rodziców o okoliczności zajścia. Matka twierdziła, że córka odeszłą od nich kilka-kilkanaście minut temu. W rzeczywistości nie widziała dziewczynki dużo dłużej. W tym czasie dziecko zdążyło przejść plażą z Sopotu do Gdańska Jelitkowa, gdzie zauważyli je przechodnie. To nasunęło ratownikom przypuszczenie, że matka początkowo nie powiedziała całej prawdy, wstydząc się, że tak długo nie zauważyła nieobecności ośmiolatki.
- Jeżeli już dojdzie do sytuacji, gdzie zgubimy nasze dziecko, to musimy mówić prawdę osobom, do których się zgłaszamy, czyli do policjantów czy ratowników. Nie można pomniejszać swojej winy, mówiąc, że dziecko zaginęło pięć minut temu, gdy wiemy, że nie widzieliśmy go od kilkunastu - przestrzegła podkom. Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, cytowana przez polsatnews.pl.
Jak podkreśla policjantka, nieprawdziwe informacje mogą sprawić, że poszukiwania będą prowadzone w innym miejscu lub w ogóle w zupełnie inny sposób niż należy. Tak było w tym przypadku, gdy ratownicy szukali dziecka w Sopocie, a ono było już w innym mieście.
Czytaj również: Ta metoda uratowała setki dzieci na całym świecie. Może ci się przydać w wakacje
Wtórne utonięcie - co to takiego i jak mu zapobiec?
Pilnuj dziecka na plaży
Przy tej okazji ratownicy WOPR przypominają, aby pilnować małych dzieci zwłaszcza na plaży, gdzie jest tłum ludzi i morze stanowiące poważne zagrożenie życia dla małego dziecka.
Sposób jest wiele, ale najważniejsze jest ciągłe obserwowanie bawiącego się dziecka: można wyznaczyć dyżury - raz tata, raz mama siedzą przy bawiącym się w piasku maluchu. Warto też pokazać mu, jak odnaleźć mamę, gdy nagle straci orientację - po charakterystycznym kolorze parasola, drzewie rosnącym niedaleko itd.
Dobrym sposobem jest zakładanie dziecku na rękę opaski z numerem telefonu do mamy, ale bez imienia dziecka (sprawdź, dlaczego), co ułatwi namierzenie opiekunów malucha.