Aleksandra Domańska wyznaje, co czuła po porodzie: "Niestety nie zalała mnie fala miłości"

2022-07-06 13:38

Aleksandra Domańska w październiku 2021 roku została mamą małego Ariela. Teraz w rozmowie z Justyną Nagłowską wróciła do momentu tuż po narodzinach syna i wyznała otwarcie, że nie od razu poczuła więź ze swoim dzieckiem. Fanki podziękowały jej za to, że nie boi się głośno mówić o uczuciach, do których wiele kobiet wstydzi się przyznać.

Aleksandra Domańska szczerze o tym co czuła zaraz po porodzie:Niestety nie zalała mnie fala miłości

i

Autor: Instagram/@domanska_naprawde Aleksandra Domańska szczerze o tym co czuła zaraz po porodzie:"Niestety nie zalała mnie fala miłości"

Aktorka odkąd została mamą nie wstydzi się publicznie mówić o trudnych uczuciach, które czasami towarzyszą rodzicielstwu. Nie tak dawno poruszyła temat samotności w macierzyństwie, a także potrzeby wsparcia młodych mam zaraz po porodzie. Teraz w podcaście „Matka też człowiek”, który prowadzi Justyna Nagłowska – żona Borysa Szyca, przyznaje się, że nie od razu poczuła wielką miłość do swojego syna.

M jak mama - formalności po porodzie

„Niestety nie zalała mnie fala miłości”

W zapowiedzi podcastu z Aleksandrą Domańską Justyna Nagłowska napisała:

„Kiedy rodzi się dziecko, rodzi się również matka. Ale czy dzieje się to w tym samym momencie? Czasami trzeba chwilę poczekać, by poczuć się matką. To trudne, bo z powodu prowadzenia społecznie cukierkowej narracji macierzyństwa, matki noszą na sobie ogromną presję, że od momentu kiedy dostają na ręce swoje dziecko powinny instynktownie wiedzieć i czuć wszystko, bo przecież są do tego stworzone. Zapraszam do wysłuchania rozmowy z Olą Domańską nowo narodzoną matką, aktorką i kobietą, która staje w prawdzie i nie boi się tym dzielić. Olu, dziękuję z całego serca za tak piękną rozmowę.”

Podczas rozmowy aktorka przyznała, że gdy po porodzie podano jej w ręce małego synka, kompletnie nic do niego nie poczuła.

„Jak miałam Ariela, jak się urodził, w ramionach po raz pierwszy, niestety nie zalała mnie fala miłości. Trzymałam po prostu jakiegoś malutkiego człowieka w swoich ramionach. Maria Romanowska mówi mi, że to jest mój syn, a ja po prostu nic nie czuję” - wyznała aktorka.

Przywiązanie i wielka miłość do dziecka przyszły do niej z czasem.

Przeczytaj: "Płakałam, gdy brałam w spokoju pierwszą kąpiel". Domańska wspomina początki macierzyństwa i wsparcie przyjaciółki

Ważna jest akceptacja swoich uczuć

Aleksandra Domańska przyznała jednocześnie, że nie miała do siebie w tym momencie żadnych pretensji.

„Nie jestem dla siebie surowa. Biorę to, co jest, i ja wiem, że to jest z jakiegoś powodu i że trzeba z tym pobyć i zrozumieć, o co chodzi” – wyjaśniła.

Jak się okazuje ojciec dziecka miał podobnie.

„Spojrzałam na tatę Ariela i widzę, że jesteśmy "on the same page". (...) Kilka godzin później, jak się obudziliśmy, cali połamani, on mówi: "Wiesz, nic nie czuję". A ja załamana w środku, bo ja też nic nie czuję, a ktoś coś chyba powinien czuć za nas” - dodała Domańska.

Obecnie aktorka przyznaje, że zwariowała na punkcie swojego syneczka i podkreśla, aby w macierzyństwie dać sobie czas na akceptacje zmian, które zachodzą w naszym życiu. Mówi wprost o tym, że bardzo ważną dla niej rzeczą w nowej roli jest świadome przeżywanie emocji i świadome bycie ze sobą samą.

Przeczytaj także: Męska depresja poporodowa dotyka nawet 25 proc. młodych ojców - jak pomóc partnerowi?