Aleksandra Grysz w lipcu zeszłego roku opowiedziała o stracie ciąży. "To był dla mnie najtrudniejszy dzień w życiu" - przyznała. Prezenterka została tęczową mamą. W marcu, a dokładniej w Dzień Kobiet, ona i jej partner, Tomasz Tylicki, ogłosili, że zostaną rodzicami.
Czy wiecie kim są "tęczowe dzieci"? Ja sama poznałam ten termin dopiero kilka miesięcy temu, mimo że sama jestem tęczowym dzieckiem - to znaczy takim, które przyszło na świat po wcześniejszym poronieniu lub poronieniach
- pisała później na Instagramie znana mama.
W maju rodzice zdradzili, że spodziewają się synka. "It's a BOY. W urodziny mamusi dowiedzieliśmy się, że jesteś chłopczykiem. W urodziny tatusia chcemy podzielić się tym szczęściem ze światem. Kochamy Cię synku" - możemy przeczytać na ich profilach.
To już ostatni trymestr ciąży, niedługo rodzice będą tulić maluszka w ramionach.
Aleksandra Grysz zdradziła imię dziecka
W jednym z ostatnich wpisów na Instagramie poznaliśmy imię, które znani rodzice wybrali dla swojego synka.
Tymoteusz, Tymuś, Tymek... Tylicki. Nasz chłopczyk już zaraz będzie z nami! Żebyś tylko wiedział ile osób już na Ciebie czeka! A ile miłości od nas dostaniesz! A ile pięknych chwil przed Tobą!
- czytamy na profilu @aleksandragrysz.
Tymoteusz to męskie imię greckiego pochodzenia, oznacza "ten, który czci Boga". W 2023 roku przyszło na świat 1 724 Tymoteuszów, a 37 744 mężczyzn w Polsce nosi to imię. Dla porównania, w ubiegłym roku urodziło się 2 782 Tymonów, to imię 39 108 Polaków.
Przeczytaj także: Naukowcy wskazali najpiękniej brzmiące imię dla chłopca. Wywołuje pozytywne emocje
Aleksandra Grysz o planach porodowych
Poród zbliża się wielkimi krokami, niedawno o swoich planach związanych z tym wyjątkowym wydarzeniem prezenterka opowiedziała reporterowi "Faktu". Podkreśliła, że ona urodziła się poprzez cesarskie cięcie, sama chciałaby jednak urodzić naturalnie.
- Zacznę od tego, że jestem dzieckiem z cesarskiego cięcia, bo moja mama musiała mnie urodzić właśnie przez cesarskie cięcie. Nie uważam, żebym była mniej dzieckiem mojej mamy, a moja mama mniej mamą niż inne. Natomiast będę oczywiście się starała urodzić naturalnie. Chciałabym bardzo, ponieważ mam fioła na punkcie mikrobioty jelitowej itd. Czytałam, że to jest po prostu zdrowsze dla dziecka, gdy przejdzie przez drogi rodne matki - przyznała podczas rozmowy.
Zaznaczyła jednak, że jeśli lekarz podejmie decyzję o konieczności cesarskiego cięcia, nie będzie dyskutować, nie będzie czuła się "mniej" mamą.
Przeczytaj także: Beata uczy, jak dobrze urodzić. "Kiedy zaczynamy walczyć, zaciskamy ciało. To nie daje nic dobrego"