Gdy na świecie pojawi się długo wyczekiwane dziecko, a pierwsze emocje nieco opadną, warto pamiętać o sprawach urzędowych. Formalności po narodzinach dziecka trzeba dopełnić, szczególnie istotna jest sama rejestracja dziecka w urzędzie stanu cywilnego. To jest właśnie ten moment, w którym rodzic podaje imię dziecka, a urzędnik następnie sporządza akt urodzenia. Dziecku nadawany jest numer pesel, otrzymuje ono także meldunek.
Gapiostwo w tym względzie może sporo "kosztować". Jeśli rodzic dziecka w określonym ustawowo terminie nie pojawi się w urzędzie, to urzędnik ma prawo nadać dziecku imię. Czy niewiele brakowało, by ten scenariusz ziścił się w przypadku młodszej córeczki siatkarza?
Andrzej Wrona zapomniał o zarejestrowaniu córki?
Druga pociecha Zofi Zborowskiej i Andrzeja Wrony przyszła na świat 15 maja. Szczęśliwi rodzice tuż po narodzinach przekazali, że wybrali dla dziewczynki rzadkie i oryginalne (a przy tym przepiękne!) imię Jaśmina.
Pod zdjęciem ze szpitala od razu pojawiła się lawina komentarzy z gratulacjami, a także zachwytami dotyczącymi właśnie wybranego imienia. Czyżby niewiele brakowało, aby to ktoś inny zdecydował w sprawie imienia dla dziewczynki?
Takie obawy miał sam tata Jaśminy i Nadziei, który... obudził się w środku nocy, sądząc, że oto przegapił ważny termin na rejestrację dziecka w urzędzie. Był święcie przekonany, że na rejestrację dziecka w USC ma tylko 7 dni.
Zgodnie z przepisami terminu jednak nie przegapił, bo jest 21 dni na rejestrację dziecka. "O tym też sobie w środku nocy przypomniałem. Bałem się, że jest na to tydzień, ale jednak 21 dni" - napisał na InstaStories tata Jaśminy.
Czytaj też: Maria Winiarska poznała najmłodszą wnuczkę. "Babcie już dostały fioła"
Wygląda na to, że nie tylko mamy przeżywają różne sytuacje związane z dziećmi do tego stopnia, że istotnie "spędzają im one sen z powiek". Pobudka w środku nocy i rozmyślanie o tym, czy przypadkiem ten ważny termin nie został przegapiony, dowodzi, że Andrzej Wrona jest zaangażowanym tatą.
Kiedy ojciec dziewczynek mógł już odetchnąć z ulgą, zaczął głośno rozprawiać o tym, co by się stało, gdyby istotnie zapomniał o rejestracji Jaśminy. "W sumie to się zastanawiam, teraz mi to przyszło do głowy, że jest ten limit 21 dni, i jeżeli się nie zdąży to wtedy chyba położna, która odbierała dziecko albo ktoś ze szpitala ma prawo zarejestrować dziecko i wybrać imię?" - powiedział.
To dość zabawny scenariusz, ale oczywiście nie jest prawdziwy. Położna nie wybiera imienia dla maluszka, jej zadania na sali porodowej ograniczają się do tych związanych z opieką nad mamą i noworodkiem.