Asia Opozda nie została wpuszczona z synkiem do kawiarni. "Nie polecam tego miejsca matkom"

2023-01-12 10:05

Joanna Opozda świetnie sobie radzi jako matka samodzielnie wychowująca dziecko. Mimo że już w dwa miesiące po porodzie wróciła do pracy, dzięki pomocy babci Vincenta udaje jej się łączyć życie zawodowe z macierzyństwem. W wolnym czasie, wraz z synkiem sporo podróżuje. Ostatnio odwiedzili Kraków. Aktorka pokazywała wycieczkę w licznych relacjach, ale pewnej kawiarni nie poleca innym matkom. O co ta afera?

Joanna Opozda

i

Autor: Instagram/ @asiaopozda Joanna Opozda nie poleca mamom pewnej kawiarni. O co poszło?

Już w maju ubiegłego roku, Joanna Opozda wyznała, że musi wracać do pracy, by utrzymać rodzinę. Wróciła na plan niespełna 3 miesiące od porodu. To bardzo szybko, zwłaszcza, że większość matek w Polsce korzysta z rocznego urlopu macierzyńskiego. Aktorce udało się pogodzić opiekę nad niemowlęciem z pracą, między innymi dzięki babci Vincenta.

Bardzo bym chciała spędzać z synkiem cały swój czas. Niestety jest to niemożliwe. Sytuacja życiowa zmusiła mnie do szybkiego powrotu do formy i pracy. Muszę zarabiać, żeby utrzymać rodzinę.

Na przestrzeni kilku miesięcy Joanna tak poukładała sobie życiowe kwestie, że znajduje nawet czas na podróżowanie. Ostatnio wraz z Vincentem zwiedzała Kraków. W trakcie tej podróży spotkała ją niezbyt przyjemna sytuacja.

Kulisy związku Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy

Przeczytaj też: Asia Opozda apeluje do kobiet, które tak jak ona zostały same z dziećmi. "To żaden wstyd"

W swoich instagramowych relacjach młoda mama wciąż polecała różne miejsca na mapie Krakowa, które wspólnie odwiedzali. W pewnym momencie trafili jednak na miejsce, którego aktorka radzi nie odwiedzać matkom z małymi dziećmi. 

Ktoś mi polecił to miejsce. Niestety nie wpuścili nas do środka. Nie wpuszczają dzieci, więc nie polecam innym mamom. Szliśmy na piechotę 30 minut - pożaliła się w jednej z relacji. 

Nie trzeba było długo czekać na reakcję samej kawiarni o nazwie "Kocia kawiarnia". Właścicielka twierdzi, że dzieci młodsze niż szkolne nie są wpuszczane do ich lokalu ze względu na bezpieczeństwo zarówno samych dzieci, jak i kotów, które są stałymi lokatorami tego miejsca i jego główną atrakcją.

Wyjaśniamy! Do kawiarni wpuszczamy dzieci w wieku szkolnym – za okazaniem legitymacji. Takie zasady ustaliliśmy ze względu na bezpieczeństwo kotów i dzieci – napisano w oświadczeniu.

To skłoniło aktorkę, by dokładniej wyjaśnić swoją opinię.

- Nie zostałam wyproszona. Ja po prostu nie zostałam wpuszczona z moim synkiem, bo po prostu jest za malutki, o czym poinformowałam moich obserwatorów, bo w ogóle będąc w Krakowie, pokazywałam różne miejsca dla mam z dziećmi, co warto odwiedzić, czego nie warto. Uznałam, że nie każda mama tak jak ja będzie wiedziała, że w "Kociej Kawiarni" jest limit dla dziecka, co, jak sobie przemyślałam, jest oczywiście słuszne i mądre – skomentowała na swoim Insta Stories.

Aktorka, która bezustannie wspiera różne akcje na rzecz zwierząt, wyjaśniła, że dobrze rozumie podejście restauratorów.

Kto mnie zna, wie, że ja naprawdę bardzo kocham zwierzęta. (…) W życiu bym nie pomyślała, że ta informacja, bo to była informacja dla innych mam, zostanie tak negatywnie odebrana i rozdmuchana. (…) Jeśli ktoś się poczuł urażony, to przepraszam, bo ja wcale nie miałam tego na myśli. Ja bardzo szanuję takie miejsca, szanuję miejsca, które pomagają zwierzętom. Patrząc na moje życie prywatne, to chciałabym, żeby tak wyglądały moje dramaty. - spuentowała Joanna.