Dominika i Vincent Clarke w lutym tego roku doczekali się pięcioraczków. Niestety kilka dni po porodzie zmarł jeden z chłopców. Drugi, Charlie, cały czas walczy o zdrowie - w czerwcu przeszedł operację serca, w którym znajdowały się dziury zagrażające jego życiu. Jak poinformowała na Instagramie @piecioraczki_z_horynca mama dzieci, operacja się udała, a maluch wracał do zdrowia w krakowskim szpitalu, gdzie był operowany.
Malec dochodził do siebie w Rzeszowie
Rodzice chcieli mieć dziecko bliżej domu, dlatego prosili lekarzy, aby zgodzili się na transport niemowlęcia do Rzeszowa. Specjaliści zgodzili się i mały trafił do rzeszowskiego hospicjum, gdzie był karmiony pozajelitowo. Chłopczyk nie miał odruchu ssania, na szczęście zaczął ładnie jeść. Rodzice liczyli już dni, aby zabrać chłopca do domu.
W ostatnim wpisie na instagramie, Dominika, mama dzieci opublikowała smutny post. Pojechała do Rzeszowa, aby zabrać dziecko do domu, ale okazało się to niemożliwe. Lekarze opiekujący się Charliem obawiają się, że w domu dziecko nie będzie miało właściwej opieki medycznej. Zdaniem rzeszowskich lekarzy, brakuje odpowiednio wyszkolonych pielęgniarek.
Czytaj również: Pięcioraczki z Horyńca. Tak rodzeństwo pożegnało swojego małego braciszka
W lutym urodziła pięcioraczki, teraz wylądowała na wózku. Co się stało Dominice z Horyńca?
Absurdalny powód
"Moje serce rozpadło się na milion kawałków - mówi Dominika na nagraniu, które opublikowała w mediach społecznościowych. - Powód tej decyzji jest prosty: brak personelu medycznego w regionie, w którym my mieszkamy, który w razie potrzeby mógłby zająć się Czarusiem. Na chwilę obecną hospicjum będzie szukało pielęgniarki, która będzie umiała wymienić sondę, gdy zajdzie taka potrzeba, bo Czaruś wciąż ma problemy z utrzymaniem pokarmu w żołądku".
Komentujący post byli zszokowani, że taki powód zatrzymał maluszka w hospicjum. "Jak to jest możliwe żeby dziecko nie mogło wrócić do kochających rodziców z powodu braku personelu medycznegoPowód absurdalny..."