Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają złudzeń. Kryzys demograficzny trwa w najlepsze i jest coraz gorzej. Jak podkreślano na konferencji GUS, wynik pokazuje, że mamy do czynienia z najniższą liczbą urodzeń zanotowanych w całym okresie powojennym.
Zobacz także: Tak chcą zachęcić do rodzenia dzieci. Do 2026 roku ponad 10 tys. zł na dziecko
Najnowsze dane GUS
Główny Urząd Statystyczny przestawił szacunkową analizę sytuacji gospodarczo-społecznej kraju w 2023 roku. Według najnowszych danych wynika, że w 2023 roku zarejestrowano 272 tys. urodzeń żywych. Wynik ten jest o 33 ty. niższy niż w roku 2022.
"Według wstępnych szacunków, w 2023 r. zarejestrowano 272 tys. urodzeń żywych (ok. 33 tys. mniej r/r), zmarło ok. 409 tys. osób (ok. 39 tys. mniej r/r)" — przekazał GUS.
Przyrost naturalny wciąż ujemny
Dane pokazują, że przyrost naturalny, tak jak w poprzednich latach, wciąż jest ujemny. Oznacza to, że spadek liczby ludności utrzymuje się od 2012 roku. Wyjątkiem jest jedynie rok 2017, w którym odnotowano wzrost o niecały 1 tys.
Według szacunków liczba urodzeń jest o ok. 137 tys. niższa w porównaniu do liczby zgonów. Jest to najniższa liczba urodzeń zanotowana w całym okresie powojennym.
Dlaczego w Polce rodzi się coraz mniej dzieci?
Prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego tłumaczy, że należy zdawać sobie sprawę, iż długofalowo jesteśmy skazani na zmniejszenie liczby urodzeń. Jako powód podaje mniejszą ilość kobiet w wieku rozrodczym, szczególnie w wieku 25-35 lat.
Specjalista podkreślił także, że odczuwamy konsekwencje spadku urodzeń po 1983 roku. To jednak niejedyna przyczyna.
Za niższą liczbę urodzeń może odpowiadać pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie i obawy przed nadchodzącą przyszłością.
Prof. Szukalski podkreślił jednak, że wciąż są to szacunkowe dane. Szczegółowe dane mogą bowiem pokazać, że część kobiet decyduje się na urodzenie dziecka, mając 30 lat, a nie 25 lat.
— W tym okresie przejściowym wydaje się nam, że nie ma urodzeń. Tymczasem one będą, ale na późniejszym etapie życia — wyjaśnił naukowiec.
Portal forsal.pl zwraca uwagę, że w ostatniej dekadzie liczba dzieci rodzonych przez kobiety w wieku 20 – 24 lat zmalała z 83 tys. do 29 tys. rocznie. W wieku 25-29 lat liczba ta zmniejszyła się ze 150 tys. do 97 tys., a w grupie 30-34 lat ze 113 tys. do 104 tys.
Obserwuje się natomiast wzrost urodzeń w grupie kobiet po 30. rokiem życia i po 40-stce.
- W grupie 35-39 lat — z 42 tys. do 53 tys. urodzeń rocznie
- W grupie 40-44 lat — z 7 tys. do 12 tys. urodzeń rocznie
- Polki powyżej 45 lat rodziły dekadę temu 300 dzieci rocznie, a teraz dwa razy więcej.
Pokolenie „Zet” wchodzi w dorosłość
Demograf zwraca uwagę, że obecnie jesteśmy świadkami, jak pokolenie „Zet” — dzieci urodzone w latach 1995-2010 — wchodzi w dorosłość.
— Pokolenie, które zupełnie inaczej widzi przede wszystkim emblematy sukcesu. Pokolenie, dla którego być może posiadanie życiowego partnera, posiadanie dziecka, nie jest już wyznacznikiem dorosłości, sukcesu życiowego, jakiegoś osiągnięcia wskazującego na stabilizację w życiu — podkreśla.
Źródło:
- businessinsider.com.pl
- bankier.pl
- forsal.pl
Czytaj także: Tylko Polki nie chcą rodzić? Sprawdzamy, gdzie w Europie liczba dzieci rośnie