Na ostatniej przed świętami wielkanocnymi konferencji prasowej premier Morawiecki potwierdził, że z powodu pandemii koronawirusa szkoły i przedszkola pozostaną zamknięte przynajmniej do 26 kwietnia.
Sytuacja jest rozwojowa - premier nie wykluczył, że termin ten może ulec wydłużeniu. O tym, że tak się stanie, przekonana jest większość nauczycieli i dyrektorów, którzy już od jakiegoś czasu podejmują działania, mające na celu ułatwienie uczniom i rodzicom tej trudnej sytuacji.
- Szkoła społeczna, do której chodzi moje dziecko przysłała nam informacje o obniżeniu czesnego aż do sierpnia - mówi Mikołaj z Warszawy. - W liście do rodziców pani dyrektor napisała, że pracuje nad nowym, bardziej obszernym planem lekcji on line, który będzie obowiązywał od 15 kwietnia, przewiduje bowiem, że najbliższe miesiące spędzimy wszyscy w domach.
Podczas konferencji prasowej głos zabrał także minister edukacji Dariusz Piontkowski, który zaprzeczył, jakoby rok szkolny miał zostać wydłużony - Póki co nie przewidujemy takiego scenariusza.
Ministerstwo będzie natomiast zachęcać dyrektorów szkół, by w tym roku rozdanie świadectw przebiegło korespondencyjnie.
Czytaj:
Nauka w czasie epidemii – jak uczyć się on-line?
Irlandia w czasie epidemii. Jak wygląda życie Polaków na wyspie
Przedszkola i żłobki będą niedługo przyjmowały dzieci
Inaczej ma się sprawa ze żłobkami i przedszkolami, które jak powiedział premier podczas konferencji 16 kwietnia, zostaną otwarte w 3 etapie luzowania gospodarki dla dzieci, których rodzice nie maja komu powierzyć opieki.
Ta decyzja jest spowodowana zapowiedzią otwarcia w najbliższym czasie wielu zakładów pracy, sklepów, restauracji, a także instytucji kulturalnych czy rozrywkowych. Rodzice pracujący w tych miejscach będą musieli zapewnić opiekę najmłodszym dzieciom.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.
Szczyt zachorowań w maju lub później
To normalne, że nauczyciele i dyrekcje placówek oświatowych liczą się z przedłużeniem zamknięcia szkół. Sytuacja w Polsce wydaje się stabilna, jednak nie wiadomo czy Polacy sumiennie zastosowali się do apelu rządu, aby nie spotykać się w święta z rodzinami. Jeśli zbagatelizowali prośby, szczyt zachorowań czeka nas w najbliższych dniach.
Kiedy odbędą się egzaminy uczniów?
Maturzyści i ósmoklasiści wciąż pozostają w niepewności, co do terminów egzaminów. Pewne jest już, że nie odbędą się one o czasie. Na przedświątecznej konferencji premier Morawiecki potwierdził, że egzaminy zostają przesunięte i prawdopodobnie odbędą się w drugiej połowie czerwca. Dokładne daty mają zostać ogłoszone przynajmniej na 3 tygodnie wcześniej.
W tym momencie raczej nikt nie bierze pod uwagę zupełnego odwołania egzaminów, choć doświadczenie innych krajów pokazuje, że takie rozwiązanie jest możliwe: we Francji odwołano matury, a o rekrutacji na uczelnie wyższe ma decydować konkurs świadectw. W Irlandii nie będzie tzw. małych matur, czyli egzaminów kończących gimnazja.
W Polsce niektóre uczelnie rezygnują z sesji letnich przenosząc je na wrzesień, czyli czas, w którym zwykle odbywały się egzaminy poprawkowe. Być może oznacza to, że również rekrutacja będzie przebiegała inaczej niż dotychczas.
Czytaj: Dzieci mają prawo do lęku. Jak wspierać dziecko w czasie epidemii?