Rośliny rosnące w parkach mogą mieć przepiękne kwiaty i egzotyczne czerwone kuleczki. Wiele z nich sadzimy również w przydomowych ogródkach, nie zawsze zdając sobie sprawę, że mogą być śmiertelnie niebezpieczne dla dzieci.
Doktor Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze szpitala im. Raszei w Poznaniu, w rozmowie z tvn24.pl wyjaśnia, co należy zrobić, gdy dziecko zje trującą roślinę.
Zobacz także: Rośliny do pokoju dziecięcego — jakich roślin kategorycznie unikać?
Trujące rośliny
Specjalista zwraca uwagę, że większość roślin jest trująca, ale tylko niektóre wywołują toksyczność narządową.
Wbrew pozorom przepiękny złotokap z girlandami żółtych kwiatów, a także znana wszystkim konwalia majowa to rośliny o groźnych kwiatach. Do śmiertelnie groźnych roślin, które często wybieramy do przydomowych ogrodów, zaliczamy także:
- Cis pospolity.
- Tojad mocny.
- Naparstnica purpurowa.
- Różanecznik pontyjski.
- Bukszpan zwyczajny.
- Śnieguliczka biała.
- Wilcza jagoda.
- Lulek czarny.
Wiele z nich podrażnia przewód pokarmowy, powoduje nudności, ból brzucha, biegunkę, wymioty, zaburzenie pracy serca, a nawet halucynacje.
Szczególnie groźną rośliną jest jednak oleander, który jest rośliną domową. Jego toksyczność jest oceniana na bardzo dużą.
Nawet niewielka dawka powyżej wymienionych roślin może zaszkodzić.
To koniecznie zrób
Dr Matuszkiewicz podkreśla, że przede wszystkim należy zachować spokój. Zdenerwowanie i nerwowe ruchy tylko zaszkodzą dziecku. Chcąc udzielić pierwszej pomocy, sami musimy być opanowani i zachować zimną krew.
Zjedzenie groźnej rośliny wymaga natychmiastowego działania.
Należy sprawdzić, czy dziecko ma jeszcze roślinę w ustach lub w rączkach. Jeżeli tak, to należy mu ją wyjąć lub poprosić, aby samo ją wypluło. Zaleca się także, aby spróbować wywołać wymioty, poprzez podrażnienie palce tylnej ścianki gardła. Nie należy jednak potrząsać dzieckiem lub robić coś na siłę. Nic nie pomoże obrócenie malucha do góry nogami. Niezbędny jest za to kontakt z lekarzem.
Kiedy wezwać pogotowie?
Doktor podkreśla, że większość roślin ma gorzki smak i nie zachęca dzieci do spożycia danej rośliny w dużych ilościach. Co więcej, objawy zatrucia nie pojawiają się gwałtownie, ale kilka godzin po spożyciu.
Najgorsza sytuacja jest jednak wtedy, gdy nie wiemy, co dziecko zjadło. Ekspert wyjaśnia, na jakie zachowanie należy zwrócić uwagę.
„Nadmierna senność, apatyczność, duszności, uciążliwe wymioty i biegunki, przyspieszony lub spowolniony oddech, podwyższona temperatura czy przyspieszony puls to objawy, które są niepokojące” – zaznacza.
Tłumaczy, że jeżeli dziecko ma powyższe objawy zatrucia, natychmiast należy udać się na pogotowie lub wezwać karetkę.
Tym złagodzisz objawy zatrucia
Specjalista podpowiada, że jedyną rzeczą, którą możemy zrobić, aby złagodzić objawy zatrucia, to podać dziecku węgiel aktywowany.
„Uważa się, że jest uniwersalną odtrutką, na przykład na leki czy jakieś substancje chemiczne. To środek łatwo dostępny w aptece, zazwyczaj w postaci tabletek. Wiele osób posiada go w domowej apteczce, bo sprawdza się też w przypadku biegunek” – wyznaje dr Matuszkiewicz.
Działanie węgla polega na zebraniu z organizmu większości niebezpiecznych związków i nie pozwala na ich wchłanianie. W przypadku zatrucia należy podać 0,5 – 1 g węgla na kilogram masy cała dziecka. Odpowiednią ilość należy rozdrobnić i wymieszać z niewielką ilością ciepłej wody.
„Węgiel ma nieprzyjemny smak. Nie poganiajmy dziecka, niech pije powoli. Najlepiej pod kontrolą rodzica, bo węgiel może też powodować wymioty. Jeśli dziecko wypije tylko kilka łyków i odmówi, nie zmuszajmy go. Niech wypije tylko tyle zawiesiny, ile da radę. Potem pozostaje nam obserwować” – podkreśla.
Źródło: tvn24.pl