Podczas wspomnianej rozmowy dziennikarz TVN poruszył bardzo drażliwy temat dotyczący relacji Jakuba Rzeźniczaka z jego córką Inez (ze związku z prawniczką Eweliną Taraszkiewicz). Zapytał o możliwość nawiązania siostrzanej relacji 6-latki z jego drugą nienarodzoną jeszcze córką. Piłkarz odpowiedział, że nie ma kontaktu z Inez z powodu swojej decyzji.
„Nie mam kontaktu z córką i to jest moja decyzja. Nie chcę się powtarzać i nie chcę do tego wracać. Po prostu nie czuję żadnej więzi po tym wszystkim, co się wydarzyło, co się stało. Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania więzi, ale się nie udały. Próbowanie co chwilę jest złe dla Inez, a tak jest jasna sytuacja” — wyznał skonsternowany pytaniem.
Ewelina Taraszkiewicz opublikowała otwarty list do Jakuba Rzeźniczaka
Na rekcję matki dziewczynki nie trzeba było długo czekać. Ewelina Taraszkiewicz na swoim profilu instagramowym opublikowała otwarty list skierowany do byłego partnera. W imieniu prawniczki głos zabrała Prezes fundacji "Przedsiębiorcy Pomagają" Kinga Szostko.
„Poproszona o pomoc przez zrozpaczoną matką p. Ewelinę Taraszkiewicz postanowiłam skierować do pana niniejszy list w obronie dobra, godności oraz poszanowania prawa do prywatności pańskiej córki Inez” - tak zaczęła swój list.
„Pańskie słowa na temat braku więzi z małoletnią, czy też zakazie kontaktów z Pańskim kolejnym dzieckiem, które za chwilę się urodzi to wysoce szkodliwe i traumatyczne treści, na które nie może być przyzwolenia społecznego, dziennikarskiego i jakiegokolwiek innego, gdyż godzą one w dobro dziecka. Dziecka sześcioletniego, które w przyszłym roku rozpocznie edukację szkolną, dziecka osoby publicznej, dziecka stygmatyzowanego "niekochaniem" i odrzuceniem przez jednego z rodziców” – podkreśliła dalej.
Dodała także, że telewizja śniadaniowa nie jest dobrym miejscem, by opowiadać o intymnych relacjach. "Trauma, którą zadajecie państwo małoletniej — będzie traumą, którą ta dziewczynka będzie nosić i w głowie i w sercu przez całe swoje życie" – zauważyła.
„Nie proszę o to, by pokochał pan to dziecko, proszę, by chronił pan je przed następstwem swoich komunikatów publicznych, czyli hejtem, mową nienawiści czy traumą” – zakończyła.
Paulina Rzeźniczak: „Zostaliśmy zaatakowani. Miał być fajny świąteczny wywiad"
W mediach społecznościowych rozpętała się burza. Rzesza fanów stanęła po stronie Jakuba i Pauliny Rzeźniczaków zarzucając tym samym nieprofesjonalizm dziennikarzowi TVN. Nie zabrakło również słów krytyki pod adresem piłkarza.
Sama Paulina Rzeźniczak zaraz po wywiadzie opublikowała krótką rolkę, w której ze łzami w oczach tłumaczy, że niespodziewanie zostali zaatakowani przez dziennikarza. Według założeń miał to być miły świąteczny wywiad na temat tego, co dobrego dzieje się u pary w okresie oczekiwania na dziecko.
„Cześć kochani, chciałam Wam powiedzieć, że jesteśmy po wywiadzie. Jesteśmy w wielkim szoku, miał być to nasz pierwszy wspólny wywiad: o nas, o tym co się dzieje u nas dobrego. Zostaliśmy po prostu zaatakowani, jest mi bardzo przykro, ponieważ te wszystkie rzeczy, które się wydarzyły, były bardzo ciężkie dla nas i dla innych osób, które były w tym wywiadzie poruszone. Nie wiem, co powiedzieć, po prostu czuję, że muszę to nagrać, dlatego że nie chcę ani ja, ani Kuba, ani nasze przyszłe dziecko... nie chcemy znowu tego wszystkiego przeżywać i wracać do tego. Miał być to fajny świąteczny wywiad, nie wiem, dlaczego się tak wydarzyło. Jest mi strasznie przykro” - powiedziała zrozpaczona.