28 sierpnia 2018 roku pięć minut po północy na świat przychodzi mały Misza. Jego narodzinom towarzyszą mieszane uczucia – radość przeplata się tu z rozpaczą, rozczarowaniem i rezygnacją. Tuż po porodzie okazuje się, że chłopiec urodził się z dodatkowym chromosomem - ma zespół Downa. Informacja ta była szokiem dla jego rodziców, zwłaszcza, że cała ciąża przebiegała bez komplikacji.
Jego mama nie była w stanie podjąć się wychowania chłopca, chciała oddać go do adopcji. Na to nie chciał zgodzić się jej mąż Jewgienij Anisimow. Zdecydował, że sam go wychowa.
Mama odrzuciła synka z zespołem Downa. Tata całkowicie się zaangażował
Mężczyzna w rozmowach z mediami podkreśla, że gdy usłyszał diagnozę syna, był zrozpaczony. Wiedział, że jego choroba zmieni wszystko. Jego małżeństwo nie przetrwało, a on sam musiał iść na urlop rodzicielski, by zająć się noworodkiem.
Co jest niesamowite – bardzo wysoko postawił sobie poprzeczkę. Widać, że robi wszystko, co tyko jest w jego mocy, aby zapewnić dziecku najlepsze warunki do rozwoju. Zaraz po jego narodzinach włożył bardzo dużo wysiłku w to, aby znaleźć dla synka mleko kobiece z banku. Na co dzień walczy o fundusze na jego rehabilitację i zapewnia wszelkie potrzebne terapie.
W dniu pierwszych urodzin swojego dziecka tak podsumował 12 miesięcy ich wspólnego życia:
Rok temu 28 sierpnia 2018 roku urodził się mój Miszeńka! 3kg 140 g szczęścia. To wyjątkowe dziecko, słoneczko, dlatego, jak również z wielu innych powodów, byłem zmuszony zamienić pracę inżyniera energetyka na urlop macierzyński, z czego w zasadzie się cieszę. Wszystkiego najlepszego, synu! Rośnij zdrowo i szczęśliwie!
Teraz chłopiec ma 4 lata, jego tata nie ukrywa, że ich dotychczasowa wspólna droga była pełna wzlotów i upadków. W jednym z postów na swoim profilu napisał:
Mamy wiele za sobą: poporodowe zapalenie płuc, przeprowadzka z Moskwy, poszukiwanie mleka dawczyni, noce z lekkim snem, rejestracja niepełnosprawności, przedszkole, logopedzi, masażyści, trenerzy pływania, defektolodzy i specjaliści innych dziedzin, powrót do zdrowych relacji z mamą, znieczulenie ogólne i operacja... a to dopiero początek! Mamy tylko 4 lata! Wszystko przed nami!
Wszyscy są pod wrażeniem troski, z jaką opiekuje się synem
Jewgienij na Instagramie prowadzi dziennik życia małego Miszki. Dzieli się w nim każdym postępem swojego synka, relacjonuje zajęcia, mówi o trudnościach, z jakimi się borykają na co dzień. Jego obserwatorzy są pod wrażeniem jego ogromnej wiedzy i świadomości, jak należy opiekować się dzieckiem z takim obciążeniem.
Tata zapewnia mu wsparcie wszystkich potrzebnych specjalistów. Chłopiec na co dzień uczęszcza do specjalistycznego przedszkola, a dodatkowo tata chodzi z nim na różne zajęcia, które pomagają mu rozwijać motorykę dużą i małą, umiejętność mówienia, sferę społeczną oraz umiejętności samoobsługowe. Jego tata się śmieje, że może przesadza z tymi zajęciami:
Jak to mówią „dobrego nigdy za wiele”! Cóż, jeśli przesadzam, Miszka da mi o tym znać. Mamy to sprawdzone!
Dzięki ogromnemu wsparciu taty i specjalistów chłopiec robi duże postępy.
Miszka odróżnia już zaskoczenie i niezadowolenie, rozpoznaje kolory: niebieski, czerwony, żółty i zielony, a jego odpowiedzi na pytania zamknięte są już bardziej pewne i znaczące. W połowie stycznia powtórzymy test RCDI-2000 i wtedy określimy ilościowo jego sukces – poinformował jego tata w jednym z postów.
Tego typu informacji na profilu Jewgienija jest ogromna ilość. Jesteśmy pod wrażeniem wysiłków, jakie mężczyzna wkłada w opiekę swojego synka. Tak właśnie wygląda zaangażowane ojcostwo nie na 100, ale na 200 proc.
Przeczytaj także: Pies wyczuł, że jej ciąża jest zagrożona i uratował dziecko. "Zwierzęta dostrzegają więcej"