Dzień pierwszego września tradycyjnie rozpoczął nowy rok szkolny. Wbrew prognozom, niemal wszystkie szkoły w kraju rozpoczęły pracę w trybie stacjonarnym. Choć oczywiście zdarzały się wyjątki.
Tam, gdzie lekcje zostały odwołane ze względu na ognisko zakażenia koronawirusem, zajęcia będą prowadzone zdalnie lub hybrydowo. We wszystkich placówkach dyrektorzy musieli wprowadzić szczególne zabezpieczenia i zasady higieny, które mają ochronić dzieci i nauczycieli przez zakażeniem.
Kilka szkół nie wróciło do pracy
Już w pierwszym dniu nauki pojawiła się informacja o zamknięciu czterech podkarpackich szkół. Koronawirusa wykryto u pracowników placówek, dlatego dwie szkoły w Kołaczycach i w Bieździedzy k. Kołaczyc zawiesiły funkcjonowanie - dzieci rozpoczną naukę dopiero w przyszłym tygodniu.
Dwie pozostałe placówki w Brzózie Królewskiej i w Biedaczowie przeszłu na nauczanie zdalne, które uczniowie znają z okresu sprzed wakacji.
Jak podaje PAP, cytując szefa MEN Dariusza Piontkowskiego, odwołanie nauki dotyczy na szczęście tylko pojedynczych przypadków: w części takich szkół nauczanie będzie przez krótki czas hybrydowe, a w części zdalne.
Minister przypomniał, że w szczególnych sytuacjach dyrektorzy szkół w porozumieniu z organami prowadzącymi i przy pozytywnej opinii inspektora sanitarnego będą mogli decydować o przejściu na kształcenie w systemie mieszanym (łączącym kształcenie stacjonarne oraz kształcenie na odległość) bądź całkowicie zdalnym. Zastrzegł, że decydujący głos będzie miał w tej kwestii inspektor sanitarny.
Czytaj: Zalecenia dla rodziców i uczniów w sprawie nauki od września
Jak przekonać dziecko do założenia maseczki ochronnej?
Nauka pod specjalnym nadzorem
Ostatnie dni wakacji w placówkach przebiegały pod znakiem przygotowania pomieszczeń do nowych wymogów sanepidu. Przypomnijmy, że zgodnie z zalecaniami ministerstwa zdrowia, edukacji oraz Głównego Inspektora Sanitarnego, w szkołach przy wejściu mają znajdować się płyny do dezynfekcji, a zajęcia mają być prowadzone w taki sposób, aby ograniczyć kontakt dzieci z rożnych klas.
Uczniowie nie muszą nosi masek, choć jest to zalecane. Niektóre szkoły wprowadziły obowiązek ich noszenia na korytarzach, podczas przerw.
- W szkole mojego dziecka nie trzeba mieć maseczek, gdy siedzi się w ławce, ale gdy uczeń podchodzi do nauczyciela – musi ją założyć – opowiada jedna z mam z Warszawy. – Nie wiem jaki to ma sens, przecież wirus, jeśli jest, to i tak rozprzestrzeni się po całej klasie w ciągu 45 minut lekcji.
Długość trwania lekcji to kolejny element nowej rzeczywistości szkolnej. W podwarszawskiej szkole społecznej niektóre lekcje trwać będą dłużej, inne krócej – wszystko po to, aby zmniejszyć ryzyko kontaktu między uczniami na korytarzu. Zmieniono też godziny rozpoczęcia pierwszej lekcji - z tego samego powodu.
Zakaz wstępu dla rodziców
Poważną zmianą wymuszoną przez COVID jest zakaz wchodzenia rodziców na teren placówek. O ile w starszych klasach szkół podstawowych nie jest to problemem, to jednak rodzice przedszkolaków i pierwszoklasistów narzekają, że dzieci nie chcą same wchodzić do nieznanego im jeszcze miejsca.
– Dla mnie i mojej córeczki problemem jest też to, że z powodu pandemii przedszkole nie zorganizowało tygodnia adaptacyjnego – skarży się mama dziewczynki, która w tym roku pierwszy raz poszła do jednego ze stołecznych przedszkoli na Bielanach. – Córka trudno się ze mną rozstaje, a teraz mamy na pożegnanie dosłownie kilka minut. Nie mogę wejść z nią do sali, ani nawet czekać na korytarzu. Boję się myśleć, co dzieje się w sali...
Kolejka do przedszkola
Innym problemem są kolejki, które ustawiały się pod przedszkolami 1 września, co - biorąc pod uwagę fatalną pogodę - było wyjątkowo nieprzyjemnym doświadczeniem inaugurującym nowy rok szkolny.
Rodzice i dzieci ze względów bezpieczeństwa wpuszczani są do budynków żłobków i przedszkoli pojedynczo (dorośli mogą przebywać tam tylko kilka minut), każdemu mierzona jest temperatura. To sprawia, że przy wejściu tworzą się zatory.
Minister zapytany o pokazywane w mediach kolejki powiedział, że procedury m.in. dostępu rodziców do placówki powinny być opracowane w taki sposób, by nie tworzyć niepotrzebnych zatorów. "Myślę, że po doświadczeniach dzisiejszego dnia czy kolejnych dwóch, trzech dni dyrektorzy będą mogli zmienić zasady, które dotąd przyjęli, aby były one racjonalne, by nie blokowały wejść. To jest też być może kwestia tego, że rodzice nie są jeszcze przyzwyczajeni do nowych zasad" - powiedział.
źródło: PAP
Kalendarz szkolny - ważne daty i terminy w roku szkolnym 2020/2021