Gdy w czerwcu Jakub Tolak i jego partnerka Zofia Samsel powitali na świecie swoje pierwsze dziecko – córeczkę Tosię, nie zrezygnowali z podróżniczego trybu życia. Miesiąc po jej narodzinach ruszyli z maleństwem w drogę. Pierwsza podróż dziewczynki odbyła się na trasie Warszawa-Augustów. O tym, jak taka wyprawa z niemowlęciem wygląda oraz jak rodzice organizują dla niego przestrzeń w domu na kółkach pisaliśmy niedawno.
Przeczytaj: Z miesięczną córką mieszkają w kamperze. „Wyciskamy z tego siedmiometrowego domu jak najwięcej!”
Para szykowała się w najbliższym czasie na dłuższy zagraniczny wyjazd z córką, niestety diagnoza pokrzyżowała im plany.
„Dowiedzieliśmy się, że Tosia ma dysplazję stawu biodrowego”
„Ostatni tydzień podsumowalibyśmy słowem "koszmar". Snu jeszcze mniej niż wcześniej, a i tak nie było go za wiele. Płacz jak nigdy dotąd. Nerwy przeplatane ze smutkiem, bo przecież dziecko cierpi. I mimo że być może dla niektórych wstęp tego opisu jest przesadzony, bo przecież "inni miewają gorzej", to my dajemy sobie przyzwolenie na własne odczucia i uczucia. Podczas standardowej wizyty lekarskiej, zgodnie z niemowlęcym kalendarzem, dowiedzieliśmy się że Tosia ma tzw. dysplazję stawu biodrowego” – tak były aktor zaczął swój ostatni post na Instagramie.
Podłamany tata jednak pociesza, że na tym etapie życia wada zdiagnozowana u małej Tosi jest w pełni wyleczalna. Warunek jest jeden – mała musi nosić ortezę przez 23 godziny na dobę przez ponad miesiąc lub dłużej, jeśli na to wskaże kontrola za jakiś czas.
„Miesiąc to krótko, ale miesiąc gdy większość czasu jest przepłakana, to wieczność. Narzekamy tu trochę nie tylko w swoim imieniu, ale przede wszystkim za Tosię. Wiecie, czasem jojczenie przynosi ulgę. Orteza nie boli, ale powoduje dyskomfort i nie daje możliwości ruchu, co wstrzymuje nieco rozwój motoryki” – tłumaczy instagramer.
Skąd wziął się problem z bioderkami?
W dalszej części swojego długiego wpisu Jakub Tolak wyjaśnia, jakie mogły być przyczyny choroby ich córki.
„Podobno ma na to wpływ ułożenie w brzuchu, może mieć na to wpływ "mały brzuch", który niektórzy nam zarzucali (acz co z tym zrobić?), być może jeszcze inne ruchy poporodowe (chociaż, jak powiedziała fizjoterapeutka i my się z nią zgadzamy, "nie doszukujmy się w sobie winy"). Nie doszukujemy się więc i działamy”- pisze.
Przyznaje także, że przyzwyczajanie dziecka do ortezy to bardzo ciężki proces zarówno dla niego jak i dla rodziców, którzy cały czas muszą słuchać płaczu swojej pociechy.
Przeczytaj: Przewijanie niemowlaka a dysplazja stawów biodrowych [PORADNIK]
Przerwa w podróżowaniu. „Zdrowie najważniejsze”
Na koniec podróżnik poinformował, że na czas terapii córki, rezygnują z partnerką nawet z krótkich podróży.
„W związku z tym, że trudno wsadza się małego człowieka w "dybach", do fotelika, chwilę będziemy musieli pobyć również bez tych mniejszych podróży. Zdrowie najważniejsze. Ale, ale! Walczymy teraz po to, by potem było łatwiej. Również w kontekście bycia w drodze” – oświadczył.
Zaapelował też do wszystkich rodziców: „Dzięki wprowadzonym od jakiegoś czasu badaniom przesiewowym USG bioder - można wcześniej wykryć nieprawidłowości i o wiele szybciej i łatwiej je skorygować. Badajcie swoje dzieci!”
Przeczytaj: Dysplazja stawów biodrowych - czy każdy noworodek musi mieć USG bioderek?