Pediatric Reaserch to amerykańskie pismo naukowe, które opublikowało wyniki badań naukowców z Kalifornii, którzy przetestowali mleko 110 kobiet chorych na COVID-19. Chociaż to niewielka grupa, to i tak było to największe badanie, które przeprowadzono do tej pory w kontekście COVID-19 na kobiecym mleku.
Zdaniem naukowców potwierdziło ono dotychczasowe przekonanie poparte wcześniejszymi, mniejszymi testami, że wirus nie przenosi się w mleku mamy, choć jego ślady można w nim znaleźć.
Wirus w kobiecym pokarmie?
Materiał genetyczny koronawirusa znaleziono w pokarmie tylko 6 proc. badanych kobiet z dodatnim wynikiem testu lub chorobą objawową i u 9% kobiet tylko z dodatnim wynikiem testu. Naukowcy nie byli jednak w stanie wyhodować z tego materiału wirusa, co ich zdaniem oznacza, że niemowlęta nie mogą się w ten sposób zarazić.
Nie znaleźli również dowodów klinicznych, czyli chorych dzieci, które przejęłyby infekcję w ten sposób, czyli wraz z mlekiem mamy. Jak powiedział główny autor badania dr Paul Krogstad: „Karmienie piersią prawdopodobnie nie stanowi zagrożenia” i zalecił, aby chore na COVID kobiety nie przerywały karmienia piersią.
Nie przerywaj karmienia mimo COVID
Karmienie piersią jego zdaniem przynosi więcej korzyści, między innymi wzmacnia układ odpornościowy dziecka, przekazuje też dziecku przeciwciała na COVID. Mimo to WHO zaleca, aby chore mamy w czasie podawania piersi zachowały ostrożność, tzn. zakładały maski, myły dłonie itd.
Badania nad obecnością wirusa w kobiecym pokarmie były konieczne, głównie dlatego, że znane są wirusy, które przedostają się do kobiecego pokarmu wywołując infekcje u karmionego dziecka. Tak jest z wirusem HIV czy wirusem, który może powodować białaczkę (wirus limfotropowy komórek T) czy z ebolą.