12-latka zaginęła nad Bałtykiem. Dramatyczny apel o pomoc
Wszystko działo się około godziny 15:00 na plaży w Łebie. To właśnie wtedy roztrzęsiona kobieta powiadomiła ratowników, że jej 12-letnia córka zaginęła w wodzie. Matka nie potrafiła dokładnie określić kiedy i gdzie ostatni raz widziała dziecko, dlatego do akcji natychmiast ruszyli ratownicy wiedząc, że liczy się dosłownie każda minuta.
W akcję ratunkową włączyli się również sami plażowicze wypoczywający w tym czasie nad Bałtykiem. Kilkadziesiąt osób, pod kierownictwem ratowników weszło do wody i utworzyło łańcuch życia, by przeczesać około 400 metrowy odcinek.
Dzisiaj, 15.07.2024 o godz. 15:10 ratownicy na stanowisku A2 w Łeba Miasto zostali powiadomieni o zaginięciu w wodzie 12-letniej dziewczynki. Matka nie była w stanie określić dokładnego miejsca, w którym po raz ostatni widziała córkę. Natychmiast rozpoczęto akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Zamknięto kąpieliska na całej plaży „A”. Ratownicy, wykorzystując ogromny potencjał plażowiczów, zorganizowali i poprowadzili łańcuch życia, którego zadaniem było przeczesanie 400 m odcinka akwenu. Dziesiątki wypoczywających w Łebie ludzi błyskawicznie stawiło się do pomocy, za co serdecznie dziękujemy! Ogromne brawa dla Was! - czytamy na Facebooku Gniewińskiego WOPR-u.
Dziewczynki szukano przez godzinę
Da akcji ratunkowej zaangażowano ratowników wodnych, strażaków, policję i służby morskie. Sytuacja wyglądała bardzo poważnie zwłaszcza, że po dziecku nie było żadnego śladu. Służby przez godzinę aktywnie poszukiwały dziewczynki.
Wszystko na szczęście zakończyło się happy end'em, a 12-latka znalazła się... w hotelowym pokoju. Dziewczynka oddaliła się od matki bez słowa i jak gdyby nigdy nic wróciła do hotelu.
Czym jest łańcuch życia?
Łańcuch życia polega na tym, że większa grupa osób łapie się za ręce i idzie szpalerem wzdłuż brzegu wyszukując w wodzie, również przeczesując dno stopami, topiącej się osoby. Łańcuch życia kierowany jest przez wykwalifikowanych ratowników, którzy kontrolują, czy każda z osób tworzących łańcuch ma grunt pod nogami i w trakcie akcji ratunkowej nikt nie ucierpi.