Mała Saylor z Australii urodziła się trzy miesiące przed terminem w szpitalu Maters Mothers w Brisbane, na wschodnim wybrzeżu kontynentu. Tuż po porodzie ważyła 1025 g, a guz zlokalizowany w okolicach jej kości ogonowej - 2 kg. To wyjątkowo ciężki przypadek. Szanse na powodzenie operacji były niewielkie, ale medycy walczyli z całych sił. W sumie noworodka operowało 25 lekarzy, a usuwanie olbrzymiej narośli zajęło im łącznie aż 6 godzin.
Przeczytaj też: "Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych
Dowiedz się: Z pozoru niegroźne, mogą świadczyć o poważnej chorobie. Jak rozpoznać objawy nowotworu u dziecka?
Niezwykła wola życia noworodka
Profesjonalna operacja to nie wszystko. Lekarze uznają sam fakt, że dziewczynka dożyła do porodu za cud. Nie wspominając o tym, że przetrwała skomplikowaną operację.
Guz Saylor był wyjątkowo duży i rozciągał się na jej miednicę i brzuch. (...) Wiele dzieci w takim stanie nie przeżywa okresu ciąży. U niektórych z nich pojawia się niewydolność serca - mówił dla dziennika New York Post profesor Saliesh Kumar, który operował dziewczynkę.
Guzy częstsze u dziewczynek?
Ciąża trwa tylko 9 miesięcy. Jak to możliwe, że guz rozwinął się w tym czasie do takich rozmiarów?
Nie wiemy, dlaczego rósł tak dynamicznie. Ale jest czterokrotnie bardziej prawdopodobne, że takie zamiany wystąpią u niemowląt płci żeńskiej — komentuje profesor.
Jak opowiada mama Saylor w rozmowie z mediami, dopiero w 10. dniu od porodu mogła wziąć swoją córeczkę na ręce. Całe szczęście operacja odniosła niebywały sukces, dziewczynka jest zdrowa i rozwija się prawidłowo. Waży już 3 kg.
Przeczytaj też: Jej syn miał tylko tydzień, gdy wykryto u niego raka jądra. „Każdy rodzic powinien znać te symptomy”