Agata Głyda prowadzi konto na Instagramie pod nazwą @psycholog_o_diecie, w którym aktywnie doradza w tematach zdrowego podejścia do jedzenia, ciała i ruchu. Jeden ze swoich postów poświęciła jednak innej tematyce. Postanowiła wrócić do dramatycznych wspomnień sprzed 1,5 roku, kiedy to jej młodsza córka połknęła baterię guzikową.
Wystarczyła chwila, by doszło do wypadku. „Miałam to zrobić potem”
„3 września 2021 roku, w piątkowy wieczór moja młodsza córka połknęła zużytą litową baterię guzikową. Tego dnia przygotowywałam dziewczynom muffinki marchewkowe na deser i wyczerpała się bateria w wadze kuchennej (pieprzone wagi i ważenie!). Nie dopilnowałam tego by wyciągniętą baterie od razu wyrzucić do specjalnego pojemnika. Już wtedy segregowaliśmy odpady, ale pudełko było daleko. Miałam zrobić to potem. I tak doszło do wypadku…” - opisuje całe zdarzenie Agata Głyda.
Psycholożkę do wspomnień skłoniła wizyta kontrolna z córką w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
„Piszę o tym po raz kolejny, mimo że wciąż jest to trudne, bo po wczorajszej wizycie kontrolnej w GCZD w Katowicach wiem, że te wypadki wciąż mają miejsce... a można by ich uniknąć, gdyby edukacja była prowadzona na szeroką skalę” - dodała.
„Mam siły o tym mówić, może dlatego, że moje dziecko wyszło z tego prawie bez szwanku. Je normalnie, na przełyku pozostała mała blizna, którą będziemy co kilka lat kontrolować wykonując gastroskopię” – wyjaśnia.
Gablota z rzeczami połkniętymi przez dzieci. „Udostępnij ten wpis”
W dalszych słowach psycholożka wystosowała gorący apel do wszystkich internautów, by przekazywali dalej jej wpis i tym samym dołożyli swoją cegiełkę do edukacji społeczeństwa na temat zagrożeń czyhających na małe dzieci.
„Mam prośbę - udostępnij ten wpis. Oprócz tego, powiedz trzem osobom w swoim środowisku o niebezpieczeństwie. I poproś by one "podały dalej" i powiedziały kolejnym trzem osobom. Może w ten sposób uda się uchronić kolejne dzieci przed stresem, bólem i trudnym wspomnieniem do końca życia” – napisała.
Do swojego apelu dołączyła zaś zdjęcie gabloty z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, którą wykonali medycy. Umieszczone są na niej różne drobne przedmioty, które udało im się usunąć z dróg pokarmowych dzieci.
Gdy przyjrzymy się bliżej zamieszczonemu zdjęciu zobaczymy wszelkiej maści drobne przedmioty, które znajdują się w każdym domu: monety, guziki, kluczyki, spinki do włosów, pierścionki, baterie guzikowe i tzw. małe paluszki, a także bardzo niebezpieczne małe magnesy.
Tych rzeczy jest znacznie więcej niż wymienione wyżej, przyjrzyjcie się dokładnie wszystkim i skontrolujcie, czy nie leżą gdzieś luźno w waszym domu lub w miejscach łatwo dostępnych. Aby zdarzył się wypadek, wystarczy chwila.