"Mam taki zwyczaj, że codziennie wieczorem chodzę po mieszkaniu i ogarniam" - zaczyna swój list do redakcji Martyna. "Zawsze znajdzie się coś do sprzątnięcia przy dwójce dzieciaków, psie i mężu, który niby sprząta, ale tylko w sobotę, czyli w naszym wspólnym dniu sprzątania całego domu. Na co dzień mieszkanie jako tako ogarniam właściwie sama".
Gdy facet nie chce sprzątać
"To samo było z biurkiem mojego męża. W naszym domu ma on swój kącik-gabinet, przy którym pracuje podczas pracy zdalnej. Codziennie wieczorem znajduję tam kilka kubków, talerzy po jedzeniu, sztućców, papierów i innych śmieci, które zbieram i wkładam do zmywarki bądź wyrzucam. Zdarza mi się też przetrzeć szmatką na czysto blat, bo on sam tego nie robi.
Do czasu. Kiedy miesiąc temu poszliśmy w odwiedziny do znajomych mojego męża z pracy, to jego kolega - notabene straszny szowinista - w pewnym momencie z ogromnym zadowoleniem zaczął opowiadać historię o "magicznym stoliczku". Ma on w swoim domu biurko, przy którym pracuje, je i pierdzi. I nigdy tego biurka nie sprząta, nie wyciera kurzy, nie odnosi naczyń z całego dnia. Jednak codziennie rano zastaje swoje biureczko znowu czyste i gotowe do ponownego nabałaganienia. Gdy on rechotał z tej historii, a jego żona siedziała obok z dziwną miną, ja ze zgrozą uświadomiłam sobie, że mój mąż też ma swój własny "magiczny stoliczek".
Jak nauczyć partnera sprzątania?
Zamurowało mnie, bo zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie mam ochoty sprzątać po moim mężu, a mimo to i tak to robię, bo przeszkadza mi jego brudne biurko! A przecież to dorosły facet, który sam doskonale może sobie ogarnąć swój własny bałagan! Historia jego kumpla tak mną wstrząsnęła, że od miesiąca zaciskam zęby i nie sprzątam po moim mężu. Łatwo nie jest, bo jego biurko stoi w miejscu, obok którego przechodzę kilka razy dziennie, ale staram się na nie nie patrzeć.
I wiecie co? Po kilku dniach, gdy w kuchennej szafce zaczęło brakować naczyń, mój mąż zaczął na głos zastanawiać się, gdzie są wszystkie kubki i widelce. Nabrałam wtedy wody w usta i nie odpowiadałam, aż w końcu sam się zorientował, że to dlatego, że masa naczyń stoi brudna u niego na biurku. I wtedy stał się CUD! Sam, bez słowa, zaniósł je do zmywarki. Ja też się nie zająknęłam na temat "magicznego stoliczka".
Od miesiąca mój mąż sprząta sam po sobie! Co prawda, nie robi tego codziennie, tylko co 3-4 dni, ale i tak jest progres. Ja na pewno chodzę o 20 kilo mniej sfrustrowana. Zanim nie usłyszałam opowieści o "magicznym stoliczku", nie sądziłam, jakim ciężarem jest dla mnie codzienne ogarnianie po dorosłym chłopie, który mojego bałaganu po mnie nie sprząta.
Może moja historia zainspiruje jakieś inne babki do tego, by nie godziły się na coś, na co wcale nie mają ochoty!"
Czytaj też: Przestała sprzątać, gdy usłyszała to od swojego męża. Efekty pokazała na TikToku
Czytaj też: Tobie też mąż nie pomaga w domu i przy dziecku?