Prezenty dla nauczycieli to temat, który największą popularnością cieszy się w okolicy zakończenia roku szkolnego. Jednak w niektórych szkołach podarunki są wręczane na różne okazje, w dodatku nie są to tanie rzeczy. Jak wskazuje nasza czytelniczka, składka na Dzień Kobiet jest kolejną zbiórką w tym roku, a wychowawczyni po raz kolejny dostanie drogi prezent.
Oddajemy głos Anicie.
Spis treści
"Nie wierzę, że rodzice się na to godzą"
Na początku roku szkolnego myślałam, że jak opłacę składkę klasową to będę miała spokój do końca roku lub do końca semestru. Zbiórki są ciągle! Dopiero składaliśmy się na walentynki, a na Dzień Kobiet znów potrzebne są pieniądze, nie chodzi o 10 zł, ale o 70. Wychodzi naprawdę spora kwota. Nie wierzę, że rodzice się na to godzą, to nie jest jakaś bogata szkoła. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Pisałam na grupie, ale nikt się nie odezwał. Temat nie interesuje też rodziców chłopców. Jak oni mogą być z tym OK? Jak już mam tak po chamsku przeliczać, to zbiórka na ich synów była mniejsza.
Nie rozumiem tych kwot. Jeśli mam być szczera to o prezentach za takie pieniądze myślę jak mam iść na wesele, a nie gdy trzeba kupić kolejną bzdurną rzecz dla wychowawczyni. Nawet nie wiem, czy ona tego wszystkiego potrzebuje, przecież to nie są rzeczy, które może upchać na pawlaczu, ale wazony na pół stołu.
Przeczytaj także: Nauczycielka ma dość bezużytecznych prezentów. Wymienia, czego życzy sobie od uczniów
"To tylko Dzień Kobiet"
Zawsze wydawało mi się, że prezenty dla nauczycieli to raczej jakieś miłe gesty, kwiatek i laurka tyle. A tu mam ciągłe zastaw się a postaw się i wszystkim to pasuje. To tylko Dzień Kobiet! Zaraz będzie Wielkanoc, już widzę nadciągającą zbiórkę na Zajączka. Skoro na Dzień Kobiet pani dostaje kryształy co będzie dalej? Kupimy zastawę ze złota? Wyślemy ją do Dubaju? Bo voucher na jakąś krajową wycieczkę już kiedyś dostała.
"Wszystko chcą mieć najdroższe"
Nie zajrzę innym do portfela, ale naprawdę nie sądzę, że te kwoty nie wpływają na domowy budżet. Powiedzmy, że kasa płynie strumieniami. W dalszym ciągu uważam, że prezenty za takie pieniądze są bezsensowne. Nie widzę żadnego argumentu, który mógłby uzasadnić tę decyzję. A jak próbuję się przebić to słyszę, że to za mało i nie wypada. I rozmowa dalej toczy się o sklepie ze skorupami, który otworzył się w okolicy i to tam trzeba kupić pani prezent, jak największy i jak najdroższy. Nie mam pojęcia czy ktoś wie czy ona to potrzebuje, ma gdzie postawić. Nie wiem jak wygląda jej dom i jak spędza czas wolny i w ogóle mnie to nie interesuje. Czy ma przekłute uszy, ale chyba musi mieć, bo kiedyś zbieraliśmy na kolczyki.
Wydajemy majątek na bezsensowne prezenty, a później dziwimy się, że dzieci wszystko chcą mieć najdroższe. Co z tego, że ja mam swoje zdanie i wiem jak chciałabym wychowywać córkę, skoro rodzice ich koleżanek robią zupełnie inaczej. I moja córka wcale nie chce być tą biedną.
Przeczytaj także: Najpiękniejsze życzenia z okazji Dnia Kobiet - skorzystaj z nich dzisiaj