„Usłyszałam tylko, że mam się wypłakać w domu”. Małgorzata z „Rolnika...” zwróciła się do mam wcześniaków

2022-08-22 14:12

Córeczka Małgorzaty Borysewicz z „Rolnik szuka żony” jest wcześniakiem, który urodził się w czasie obostrzeń związanych z pandemią. Celebrytka wspomina trudny czas, gdy tuż po narodzinach mogła tylko odwiedzać córkę w szpitalu. Zwierzyła się również, jak jej córka rozwijała się przez te 2 lata.

„Mamy wcześniaków – dacie radę” Małgorzaty Borysewicz z „Rolnik szuka żony” wspomina pierwsze 2 lata swojej córeczki

i

Autor: Instagram @rolnikwszpilkach „Mamy wcześniaków – dacie radę” Małgorzaty Borysewicz z „Rolnik szuka żony” wspomina pierwsze 2 lata swojej córeczki

Małgorzata Borysewicz z „Rolnik szuka żony” jest szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Niedawno jej córeczka Blanka skończyła 2 lata.

Z tej okazji na swoim profilu na Instagramie @rolnikwszpilkach celebrytka umieściła wpis, dzieląc się odczuciami i przeżyciami, jako mama dziecka, które urodziło się przed czasem.

We wspomnieniach wraca do okresu obowiązujących restrykcji związanych z Covid-19, w których przyszło jej rodzić.

Jak pamięta ten czas i co było dla niej najtrudniejsze?

Czytaj również: Opieka nad wcześniakiem w szpitalu i w domu

Trudny czas rozłąki

Córeczka Małgorzaty Borysewicz – Blanka, przyszła na świat w czasie obostrzeń związanych z pandemią. Nie był to łatwy okres, gdyż po porodzie rodzice wcześniaków mogli odwiedzać nowo narodzone dziecko w szpitalu.

Co więcej, nie mogli odwiedzać go razem.

Jak sama pisze:

„W czasie COVID do szpitala do dziecka wpuszcza się rodzica pojedynczo. Jak to podzielić? Paweł wchodził ale rzadziej, bym mogła najwięcej czasu poświecić jej ja. Jak się ma bliźniaki rodzice mogą iść na zmianę oboje.”

Była wdzięczna, że ma w ogóle możliwość widywania córki. W niektórych szpitalach, w okresie wzmożonych restrykcji związanych z pandemią, rodzice widzieli swoje dziecko dopiero po wypisie.

Zauważyła, że gdy uprosiła lekarzy o częstsze wizyty, jej córeczka zaczęła szybciej przybierać na wadze. Sama opisuje ten okres w swoim życiu, jako trudny. Podkreślając, że obecność mamy jest dla dziecka bardzo ważna.

Mleko kobiece a rozwój wcześniaków

Brak pomocy psychologicznej w szpitalu

Niestety celebrytka również ciężko wspomina brak wsparcia psychologicznego ze strony szpitala.

„Usłyszałam tylko, że mam się wypłakać w domu, a jak mam potrzebę to bym poszła indywidualnie.”

Pozwoliła sobie również wmówić, że to jej wina i długo nosiła to brzemię ze sobą.

Zachęca tym samym, aby każda kobieta zadbała o swój komfort psychiczny.

Pomocna rehabilitacja

Małgorzata Borysewicz wspomina, że w dniu wypisu córki do domu, lekarz powiedział jej, że wcześniaki nadrabiają wszystko do 2. roku życia.

Po tych dwóch latach może śmiało powiedzieć, że nie czuła, że córka jest wcześniakiem mniej więcej od 6 miesiąca jej życia.

Zauważyła, że fizjoterapia, do której zachęca każdego, dała wyraźne efekty. Dzięki ćwiczeniom jej córka bardzo dobrze się rozwinęła.

Podkreśla, że gdyby wiedziała jaki wpływ na rozwój ma rehabilitacja w pierwszych miesiącach życia, skorzystałaby z niej również przy pierwszym dziecku.

Mamy wcześniaków – dacie radę

Celebrytka opublikowała swój wpis, aby był wsparciem dla innych kobiet, które przechodziły lub przechodzą coś podobnego.

Sama nie miała takiej pomocy, dlatego oferuje ją każdej mamie, która dziś jej potrzebuje.

„Chcę powiedzieć każdej mamie wcześniaków: dacie radę!”

Historie internautek

Pod postem pojawiło się wiele słów poparcia, ale również innych historii mam wcześniaków.

„Nasz wcześniak we wrześniu idzie pierwszy dzień do przedszkola, kończy 3 latka nasz mały wielki człowiek. Mało kto wie że to wcześniak świetnie sobie radzi.”

„Jestem mamą córci urodzonej z hipotrofią. Tak Nas lekarze nastraszyli, że może być różnie. A tu proszę! Mała ma 1,5 roku i pięknie wszystko nadrobiła. Biega, dokazuje i gada. To był bardzo trudny czas…zwłaszcza pierwsze pół roku. Milion wizyt u różnych specjalistów, fizjoterapia i masa nerwów, ale warto było.”

"Pamiętam jak stanęłam pierwszy raz nad inkubatorem synka. Trafiłam na cudownego lekarza, który też w życiu swoje przeszedł.... podszedł podał mi krzesło i paczkę chusteczek i powiedział rycz mama ile wlezie! Wypłakałam się on stał koło mnie i rozmawiał. Gdyby nie on nie wiem jak dałabym radę. Taki lekarz powinien być na każdym oddziale intensywnej terapii dziecięcej."

Zobacz także: Jak wcześniak dogania rówieśników? Rozmowa z neonatologiem