Program „Alarm” został wyemitowany w piątkowy wieczór. TVP postanowiło przybliżyć w nim postać Mariny i jej męża. Para otworzyła się na rozmowę z redaktorem programu, dzieląc się z nim wieloma szczegółami ze swojego prywatnego życia. Wśród nich padł wątek kolejnej ciąży oraz choroby nowotworowej, która pokrzyżowała ich dalsze rodzicielskie plany.
Przeczytaj także: Pytanie o kolejne dziecko zadają nawet kulturalni i życzliwi ludzie. 9 powodów, dla których nie powinni
Marina miała nowotwór
To było na początku zeszłego roku. Poszłam do lekarza, bo chciałam przygotować się do kolejnej ciąży. Usłyszałam, że mam nowotwór na jajniku. Nie było wiadomo, czy to jest rak, czy nie. Ale gdy słyszysz "nowotwór" w młodym wieku, to jest to po prostu cios w serce - zdradziła piosenkarka.
Marina przyznała, że diagnoza z miejsca przewartościowała jej oczekiwania.
Wszystkie plany, które miałam, po prostu legły w gruzach. Nagle się okazuje, że to wszystko jest nieważne. Trzeba się skupić na swoim zdrowiu. Nie chcę użalać się nad sobą. Całe szczęście okazało się, że to nic złośliwego - dodała.
Piosenkarka zdradziła także, że choroba była dla niej bardzo cenną lekcją życia.
Był to przełomowy moment w moim życiu, który pokazał mi, jak wszyscy jesteśmy w obliczu tego pędu malutcy. Mam za sobą może trudne, może traumatyczne przeżycia, ale zostawiam je w tyle, idę do przodu i chcę teraz dać z siebie wszystko - podsumowała.
Marina zwróciła uwagę przy tym, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie. Jej historia pokazuje, jak ważna jest profilaktyka. Regularne badania pozwalają odkryć chorobę we wczesnym stadium i całkowicie ją wyleczyć.
Trzymamy kciuki, by odroczone plany rodzicielskie jak najszybciej się ziściły, a mały Liam doczekał się rodzeństwa.
Przeczytaj także: "Poroniłam naturalną ciążę". Sokołowska we wzruszającym wywiadzie o in vitro i walce o dziecko