Maurycy, Olek i Marek mieli przed sobą całe życie. Te tragedie wstrząsnęły Polską

2023-10-23 14:56

Historie tych kilkulatków poruszyły nie tylko serca ich bliskich. Cała Polska nie może uwierzyć, czemu los okazał się dla nich tak okrutny. Bo śmierć, która przychodzi po dziecko, zawsze przychodzi przedwcześnie i nieproszona.

Śmierć dziecka trudno wytłumaczyć, jeszcze trudniej zaakceptować jego odejście

i

Autor: Getty Images Śmierć dziecka trudno wytłumaczyć, jeszcze trudniej zaakceptować jego odejście

W ostatnich dniach września Polskę obiegła tragiczna wiadomość o śmierci 4-letniego Marka, który wpadł do studzienki na placu zabaw. W październiku doszło do kolejnej tragedii z udziałem innego przedszkolaka, którego w Poznaniu zaatakował 71-letni mężczyzna. Dzień później usłyszeliśmy o brutalnym zabójstwie 6-letniego Olka z Gdyni. I o 4-miesięcznej dziewczynce z Rzeszowa, która trafiła do szpitala ze śladami pobicia. Te tragedie nigdy nie powinny się wydarzyć.

Tak wygląda miejsce śmierci 5-letniego Maurycego. Mieszkańcy przynoszą misie i znicze

Życie zabrane przez szaleńca

Chyba nie ma w Polsce rodzica, któremu 19 października na moment nie stanęło serce. Informacja o nożowniku, który zranił 5-letniego Maurycego brzmiała jak koszmar, który przecież nie miał prawa się wydarzyć. Wszyscy chcieliśmy wierzyć, że ten kilkuletni chłopiec przeżyje, klikaliśmy w internetowe nagłówki żeby przeczytać, że reanimacja się powiodła. A wkrótce potem dowiedzieliśmy się, że lekarzom nie udało się go uratować, że dziecko, które przecież miało przed sobą dosłownie całe życie, straciło je w tak okrutny sposób. Że rodzice, którzy zaprowadzili je rano do przedszkola, już nigdy nie pomogą mu założyć kapci w przedszkolnej szatni i nie dostaną buziaka na pożegnanie. Że przyjdzie im na zawsze pożegnać się z synkiem tylko dlatego, że przypadkowo znalazł się na drodze szaleńca, który znienacka zaatakował.

Nie mamy tak dużej wyobraźni, by pojąć, jak można i czy w ogóle da się pozbierać po takiej tragedii. Składanie wyrazów w zdania to nasza zawodowa codzienność, a jednak wszystkim nam zabrakło słów, które wyraziłyby to, co czujemy. Bunt. Strach. Złość. Niezgodę. Żal. Smutek. Niezrozumienie tego, co się stało i dudniące gdzieś pytanie, jak w ogóle mogło do tego dojść?!

W Poznaniu miejsce tragedii zalewają znicze i maskotki, w kierunku bliskich Maurycego i personelu przedszkola, do którego uczęszczał chłopiec, napływają tysiące kondolencji. Ktoś w internetowym komentarzu pisze, że dożywocie to za mało, że to jest właśnie taka zbrodnia, za którą należy się kara śmierci.

Ale takich zbrodni jest więcej. I tych śmierci, które nie powinny wyglądać w ten sposób, jest więcej. To 6-letni Olek z Gdyni, 8-letni Kamilek z Częstochowy skatowany przez ojczyma, 10-letnia Kamila z Kamiennej Góry zaatakowana siekierą przez sfrustrowanego przechodnia, Dawidek z Grodziska Mazowieckiego, który zginął z rąk własnego ojca.

Tak bardzo chcielibyśmy zrobić coś konkretnego, słusznego, coś, co by było adekwatne do rozmiaru tragedii, które się wydarzyły. A jednocześnie wiemy, że nie ma takiej kary i takiej rzeczy, która przyniosłaby ulgę rodzicom Maurycego i ukoiła ból bliskich pozostałych dzieci. Bo żadna kara nie wróci życia dziecka, a ten niewyobrażalnie trudny czas, który jest przed nimi, będą musieli przetrwać.

Jak zapobiec tragediom, o których słyszymy każdego dnia?

Tym, co nas jednak szokuje, jest społeczna obojętność i ciche przyzwolenie na to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami mieszkań. Przynajmniej części tragedii można byłoby uniknąć, gdybyśmy wszyscy uznali, że to też nasza sprawa. Powiadamiali właściwe służby o tym, że ktoś odgraża się, że "wysadzi w powietrze kamienicę", biega w kominiarce po placu zabaw i zachowuje się w sposób agresywny. Oczekujemy też, że niebieska karta będzie realnie chronić ofiary, a nie tylko służyć smutnym statystykom.

Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że kiedy rodzi się dziecko, rodzi się strach. Kiedy media donoszą o kolejnym okrutnie potraktowanym dziecku, mocniej tulimy do siebie swoje własne. I choć najczęściej brakuje słów, chcielibyśmy przytulić do serca tych wszystkich rodziców, którzy w okrutny sposób stracili swój małe szczęścia. 

Czytaj też: Atak nożownika na przedszkolaka wstrząsnął Polakami. Czy rozmawiać o tym z dzieckiem?