Polecany artykuł:
Zazwyczaj w oknach życia pozostawiane są noworodki lub nieco starsze niemowlęta. Sytuacje, w których ktoś w oknie życia zostawia dziecko, które potrafi już chodzić czy mówić, należą do wyjątków.
W ubiegłym roku w Warszawie do okna życia trafiła 6-letnia dziewczynka. W przypadku tak dużego dziecka trudno mówić o anonimowości, policjanci szybko ustalili więc tożsamość rodziców. Prawdopodobnie również w przypadku 2-latka, który znalazł się we wrocławskim oknie życia scenariusz może być podobny.
2-letnie dziecko w oknie życia we Wrocławiu
Alarm we wrocławskim oknie życia przy ulicy Rydygiera rozległ się w środę 9 kwietnia około godziny 10:00 rano. W prowadzonym przez siostry boromeuszki z Fundacji Evangelium Vitae oknie znajdowało się dziecko.
Nie było to jednak niemowlę, ale około dwuletni chłopiec.
Chłopiec był w dobrym stanie, zadbany, rezolutny i inteligentny. Mówił pełnymi zdaniami. Dziękował na każdym kroku. Jest bardzo dobrze wychowany i nie był głodny
– przekazała siostra Ewa Jędrzejak w rozmowie z portalem „Tu Wrocław”.
Zakonnica dodała również, że maluch przedstawił się swoim imieniem (ta informacja dla dobra dziecka nie została upubliczniona) i powiedział, że na miejsce przyprowadził go tata.
Polecany artykuł:
Siostry mają nadzieję, że być może bliscy wrócą po dziecko gdy dotrze do nich, co się stało. Nie można również wykluczyć tego, że dziecko trafiło tam wbrew ich woli, co policja będzie starała się ustalić.
Warto w tym miejscu przypomnieć historię sprzed kilku miesięcy. W gdańskim oknie życia znaleziono dziewczynkę. Później okazało się, że zostawiła ją tam matka, która bała się, że mąż odbierze jej córkę. Pomiędzy rodzicami dziecka narastał konflikt, mężczyzna tłumaczył, że to on był ofiarą.
Czy policja będzie szukać rodziców?
Zgodnie z procedurami 2-latek z wrocławskiego okna życia trafił pod opiekę medyków. W szpitalu chłopiec został przebadany, stamtąd trafił do tymczasowej pieczy zastępczej. Jego sytuacją zajmie się opieka społeczna i policja.
Najprawdopodobniej funkcjonariusze będą ustalać ich tożsamość. Dziecko zna swoje imię, mówi pełnymi zdaniami, z pewnością zostało więc wyrwane z dobrze znanego mu otoczenia, być może uczęszczało do żłobka.
Procedura nie będzie taka, jak zawsze. Trudno o zachowanie anonimowości takiego dziecka, które ma już swoją historię. Ktoś je zna, w jakimś otoczeniu żyło. Ktoś może wkrótce o nie pytać
- powiedziała w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” siostra Ewa Jędrzejak.
Warto pamiętać, że pozostawienie dziecka w oknie życia nie jest przestępstwem i nie jest traktowane jako porzucenie dziecka. Okna życia to jednak ostateczność, dlatego powinny trafiać tam dzieci, którym rodzice nie są w stanie zapewnić opieki. Maluchy zyskują w ten sposób szansę na znalezienie bezpiecznego domu.
