Zaginięcia dzieci to temat, który wzbudza wiele emocji, bo budzi strach rodziców. I choć statystycznie w Polsce notuje się około dwóch tysięcy zaginięć rocznie, niemal wszystkie dzieci udaje się odnaleźć.
Najczęściej znikają dzieci w wieku od 14 do 17 lat (głównie dziewczynki), rzadko poniżej 7 lat.
Wielu Polaków mieszka za granicą. W Europie znika około 300 tysięcy dzieci rocznie. Do najczęstszych przyczyn zaginięć należą:
- uprowadzenia,
- niewłaściwa opieka,
- ucieczki.
I choć słysząc o uprowadzeniach wyobrażamy sobie najczęściej nieznanego dziecku porywacza, który czai się przed szkołą lub w miejscu, w którym dziecko pozostaje bez opieki dorosłego, najczęściej są to tzw. porwania rodzicielskie. Jeden z rodziców bez woli i wiedzy drugiego z nich wywozi dziecko lub przetrzymuje je.
Tak było w przypadku pani Barbary, której historię opisuje „Fakt”.
Mama chłopca usłyszała, że więcej go nie zobaczy
Pani Barbara na stałe mieszka w Holandii. Choć nie pozostaje w związku z ojcem swojego syna, chłopiec regularnie widywał swojego tatę. Po kilkudniowych wakacjach mężczyzna nie odwiózł go jednak do matki. Kobieta usłyszała, że więcej go nie zobaczy.
Wtedy rozpoczęła się jej dramatyczna walka o odzyskanie sześcioletniego synka. Jak przekazała mama Fabiana, mężczyzna jest z natury porywczy i nerwowy. Bała się więc o los dziecka i natychmiast rozpoczęła jego poszukiwania.
Oprócz zgłoszenia porwania holenderskiej policji, w mediach społecznościowych udostępniła apel z prośbą o pomoc. Zatrudniła także prywatną agencję detektywistyczną. Bardzo prawdopodobne było to, że dziecko zostało wywiezione z Holandii. Za ojcem wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania.
Po 3 miesiącach poszukiwań mama chłopca otrzymała wiadomość o tym, że dziecko trafiło do rodziny zastępczej w Kołaczycach na Podkarpaciu.
Sześcioletni Fabian trafił tam na mocy postanowienia sądu po tym jak ojciec dziecka został zatrzymany.
„To były najgorsze chwile mojego życia”
Panią Barbarę wspierała Fundacja ECPU Polska. To właśnie w towarzystwie przedstawiciela organizacji mama chłopca pojechała odebrać synka.
Nie stało się to od razu, bo choć mama posiada pełnię praw rodzicielskich, musiała czekać na stosowne postanowienie sądu rodzinnego. Dopiero wtedy udała się do Kołaczyc. Spotkanie z synkiem, które na krótkim filmie zarejestrował przedstawiciel ECPU Polska, okazało się bardzo wzruszające. Mama sześciolatka jest rozemocjonowana, płacze i nie może doczekać się chwili, w której wreszcie zobaczy swoje dziecko.
Kiedy wchodzi do mieszkania, chłopiec przybiega i przytula się do mamy. „Ale dobrze, że jesteście!” - mówi sześciolatek.
Mama chłopca wierzy, że to koniec koszmaru, a ostatnie miesiące nie odbiją się negatywnie na psychice dziecka. Wiadomo, że ojciec chłopca przebywa w areszcie.
