Polecany artykuł:
Diagnoza choroby nowotworowej u dziecka to zapewne najgorsza, jaką może usłyszeć rodzic. Choć większość z nich słysząc słowo „nowotwór” nie ma pojęcia o tym, jak będzie wyglądać leczenie, już na początku drogi są przekonani, że rak to wyrok.
Na szczęście dla 80% dzieci tak nie jest: leczenie nowotworów dziecięcych jest skuteczne, jednak walka o zdrowie i życie jest długa i wyczerpująca. Oddział onkologiczny staje się drugim domem, a pokój dziecięcy musi zastąpić szpitalna świetlica.
Kilkulatek nie wie czego się spodziewać, dlatego kluczowy dla jego poczucia bezpieczeństwa i wiary w to, że wkrótce wróci do swoich ulubionych aktywności, jest spokój rodzica. Doskonale wiedzą o tym Anna i Adrian Majchrzakowie, którzy musieli stawić czoła groźnemu wrogowi: neuroblastomie.
U ich 4-letniej córeczki Natalki zdiagnozowano ten typ nowotworu. Guz uwidoczniono w jamie brzusznej, ale w trakcie badania tomograficznego okazało się, że, że jest również przerzut do węzła nadobojczykowego.
Podejrzewano zapalenie gardła, później Covid
Pierwsze objawy choroby nowotworowej nie sugerowały, że diagnoza może być tak poważna. Dziewczynka dostała gorączki. Po wizycie u pediatry, która stwierdziła zwykłe wirusowe zapalenie gardła, wróciła do domu.
Jednak jej stan szybko się pogorszył, stała się apatyczna, nie miała chęci na zabawę, większość czasu spędzała w pozycji leżącej. Gdy zaczęła skarżyć się na ból nóżek, rodzice zabrali ją do szpitala na nocną pomoc lekarską. Tam zdiagnozowano Covid.
Objawy jednak nie ustępowały, dlatego pediatra zleciła badanie krwi i moczu oraz badanie CRP. Wynik tego ostatniego był mocno podwyższony, dlatego dziecko zostało skierowane do szpitala. Tam wykonano RTG klatki piersiowej i USG jamy brzusznej.
− Już podczas badania USG czułam, że nie jest dobrze… Pani doktor co chwilę zaznaczała jakieś wymiary, odległości i drukowała zdjęcia. Gdy zapytałam, czy coś znalazła, odpowiedziała, że wynik przekaże nam lekarz. Musiałyśmy czekać. Na izbie przyjęć Natalka już spała w moich ramionach. Czas nam się strasznie dłużył. Byłam jednak przekonana, że pojedziemy na oddział, Natalka dostanie jakieś leki i po kilku dniach wrócimy do domu…
- pisze mama Natalki w opisie zbiórki na Siepomaga.
„Państwa córeczka ma w brzuszku guza, prawdopodobnie neuroblastoma”
Tuż po badaniu dziewczynka została przewieziona do Centrum Zdrowia Dziecka na oddział onkologiczny. Kolejne dni były wypełnione badaniami: tomografia, pobranie szpiku, trepanobiopsja, biopsja guza, założenie dojścia centralnego.
Tomografia ujawniła, jak duży jest guz: miał wymiary 17x9x7cm. Niestety ujawniła również przerzut do węzła chłonnego. Biopsja z kolei ujawniła amplifikacje genu N-myc, co oznacza, że nawet przy wyleczeniu choroby istnieje duże ryzyko nawrotu.
Polecany artykuł:
Dziewczynka rozpoczęła intensywne leczenie, od razu otrzymała pierwszą dawkę chemioterapii. Niestety nie obyło się bez komplikacji, Natalka kilka razy miała już przetaczaną krew, konieczne było również włączenie antybiotyków, które dodatkowo osłabiają jej organizm.
Mimo wszystko zaskakuje swoją walecznością, w zmaganiach z chorobą wspierają ją kochający rodzice. W domu na Natalkę czeka starsza siostra, której życie także nagle się zmieniło.
Czterolatka przeszła już 5 cykli chemioterapii, guz zmniejszył się o połowę. Jednak przed nią jeszcze długa walka o zdrowie i o to, by choroba nie wróciła.
− Córeczka jest w grupie wysokiego ryzyka i leczenie od samego początku jest bardzo intensywne. Po zakończeniu 8 cykli chemioterapii córeczka będzie przygotowywana do pobrania własnych komórek macierzystych, operacji guza oraz megachemii i przeszczepu komórek macierzystych. Kolejnym krokiem jest radioterapia i immunoterapia
- czytamy w opisie zbiórki.
Neuroblastoma to nowotwór który często powraca, a wtedy atakuje ze zdwojoną siłą. Szansą na to, by choroba nie powróciła jest nierefundowana szczepionka przeciw wznowie podawana w USA. Rodziny nie stać na tak wysokie koszty, dlatego zdecydowali się na założenie zbiórki.
Wiedzą, że tylko dzięki pomocy innych zebranie kwoty 800 tysięcy złotych jest możliwe. W pomoc zaangażowało się wiee osób. Na Facebooku ruszyła grupa z licytacjami dla Natalki Majchrzak, a w serwisie Siepomaga zbiórka pieniędzy. Rodzice dziewczynki z góry dziękują za każde wsparcie.