4-letnia Ksenia zginęła w głośnym wypadku. Z poprzedniego uszła z życiem, ale straciła bliskich

2024-01-17 10:23

Tragiczny wypadek, do którego doszło przed kilkoma dniami na obwodnicy w okolicach Bydgoszczy wstrząsnął Polską. Zginęła w nim czterolatka z Ukrainy. Jej krótkie życie naznaczone było wielkim cierpieniem.

4-letnia Ksenia zginęła w głośnym wypadku. Z poprzedniego uszła z życiem, ale straciła bliskich

i

Autor: Getty Images/@KMP Bydgoszcz 4-letnia Ksenia zginęła w głośnym wypadku. Z poprzedniego uszła z życiem, ale straciła bliskich

W tragicznym wypadku, do którego doszło 13 stycznia na trasie S5 pomiędzy węzłami Opławiec i Bydgoszcz Zachód w kierunku Poznania, zginęła m.in. czteroletnia dziewczynka. Mała Ksenia pochodziła z Ukrainy, skąd do Polski przyjechała na początku 2022 roku. Uciekała przed wojną.

Wraz z mamą schronienie znalazła w Brzezinach pod Kaliszem. Później dołączyli do nich inni członkowie rodziny. Niestety w 2023 roku doszło do wypadku, w którym mała Ksenia straciła bliskie osoby, a ją czekało leczenie i rehabilitacja.

Zobacz też: Dwulatek usnął w łóżku rodziców, w nocy przestał oddychać. Rano na jego szyi zobaczyli ślad

Spis treści

  1. Ucieczka przed wojną
  2. W tragicznym wypadku straciła bliskich
  3. Dziewczynce pomagał lokalny przedsiębiorca
  4. Ksenia zginęła w wypadku pod Bydgoszczą
Roztrzęsieni rodzice wbiegli na komisariat z dzieckiem na rękach

Ucieczka przed wojną

Mała Ksenia w marcu 2022 roku przyjechała do Polski z mamą. To była dramatyczna ucieczka przed wojną rozpętaną przez Rosję. W Ukrainie ich mieszkanie znajdowało się w Sumach, tuż przy granicy z Rosją. Trwały tam ciężkie walki, cudem na ich dom nie spadła rosyjska bomba. Schronienie znalazły w okolicach Kalisza. Dziewczynka miała wówczas 2 latka.

"Matka Ksenii otrzymała schronienie, mieszkanie i pracę w Brzezinach" - mówiła Wioletta Przybylska, dyrektorka wydziału promocji w starostwie powiatowym w Kaliszu.

W pomoc uchodźcom angażowali się także okoliczni mieszkańcy.

W sierpniu 2023 roku do Kseni i jej mamy dołączyli inni członkowie jej rodziny. Niestety radość z odwiedzin bliskich nie trwała długo, ponieważ wkrótce wydarzył się tragiczny wypadek, w którym udział brała również mała Ksenia.

W tragicznym wypadku straciła bliskich

Dziewczynka wraz z dziadkiem i ciocią wybrała się na wycieczkę do Częstochowy. W okolicach Bełchatowa w ich auto uderzyło jadące z dużą prędkością bmw. W wyniku wypadku bliscy dziewczynki zginęli na miejscu, ona doznała poważnych obrażeń. Śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano dziewczynkę do szpitala. Okazało się, że ma złamany kręgosłup i miednicę.

Czekało ją długie leczenie i rehabilitacja.

Czytaj też: Jeszcze 10 minut i byłoby za późno. Płacz noworodka porzuconego na śmietniku zaalarmował mężczyznę

Dziewczynce pomagał lokalny przedsiębiorca

W pomoc dziewczynce znów zaangażowali się mieszkańcy Brzezin i okolicy, a zwłaszcza lokalny przedsiębiorca Eugeniusz Stempień, właściciel sklepów budowlanych. Mężczyzna wraz z żoną Dorotą w 2018 roku zostali odznaczeni przez Zarząd Powiatu Kaliskiego tytułem "Osobowość Powiatu". Oboje chętnie pomagali potrzebującym.

Jedną z form pomocy poszkodowanej dziewczynce była organizacja zbiórki na rehabilitację. Pan Eugeniusz na początku stycznia osobiście zawiózł dziecko na turnus rehabilitacyjny.

Ksenia zginęła w wypadku pod Bydgoszczą

Niestety 13 stycznia wydarzył się kolejny tragiczny wypadek. Kierowcą busa, którym podróżowało łącznie pięć osób, był Eugeniusz Stempień. Z prawidłowo jadącym mercedesem zderzył się jadący pod prąd 69-latek. Sprawca wypadku zginął na miejscu.

Pięć osób podróżujących busem trafiło do szpitala. Tam kolejnego dnia zmarła czteroletnia Ksenia. 15 stycznia zmarł kierowca busa. Mam dziewczynki do tej pory jest w śpiączce. Nie sposób wyobrazić sobie tragedii, jaka czeka kobietę, gdy ta już się wybudzi.

Wiadomo, że mama Kseni była bardzo zadowolona z rezultatów rehabilitacji, zdążyła nawet zapisać dziewczynkę na kolejne turnusy. Ten, z którego wracała wraz z mamą odbywał się w Małym Gacnie. Prezeska ośrodka rehabilitacyjnego jest wstrząśnięta śmiercią dziewczynki. Pamięta ich sobotnie pożegnanie. "Pomachałyśmy sobie na pożegnanie" - wspomina.

"Najpierw dziewczynka była nieufna, bała się nowych sytuacji i ludzi, ale bardzo szybko się u nas zaaklimatyzowała. Była pogodnym, chętnym do rehabilitacji i ćwiczeń dzieckiem - mówi Iwona Urbańska, prezeska ośrodka Neuron w Małym Gacnie. 

W sprawie tragicznego wypadku prowadzone jest śledztwo.

Źródło: TVN24.pl

Czytaj też: Tego dnia miał odebrać żonę i noworodka ze szpitala. Zginął w wypadku