Decyzją Sądu Rejonowego w Rzeszowie mała Anastazja została odebrana rodzicom po 5 dniach od urodzenia. Paweł i Patrycja wyznali, że przygotowali się na narodziny córki. Skompletowali całą wyprawkę, ale nie stać ich na remont mieszkania.
„Jak można zabrać noworodka matce i tłumaczyć, że to dla jego dobra?” – pyta mama dziewczynki.
Nie ukrywa jednak, że jej starsze dzieci także trafiły do rodziny zastępczej.
Zobacz także: Niewinna zabawa z kolegami zmieniła życie Kuby w koszmar. "Wszystko działo się blisko domu"
4 dni po porodzie sąd wydał postanowienie
W rozmowie z portalem nowiny24.pl Patrycja opowiedziała, że przygotowali się na narodziny dziecka. Przyznała, że spodziewali się chłopca, dlatego część ubranek została pod niego skompletowana. Byli zdziwieni, że urodziła się dziewczynka, ale od razu wybrali dla niej piękne imię Anastazja.
Kobieta spędziła w szpitalu z córką trzy dni, a następnie wróciła do Rudej Wielkiej koło Rzeszowa. Para mieszka w domu należącym do ojca Pawła od września. Zajmuje w nim dwa pokoje, które jak widać na udostępnionym nagraniu, są zapełnione różnymi rzeczami, w tym wyprawką dla dziecka.
Dzień po powrocie matki z dzieckiem do domu — 14 czerwca — Sąd Rejonowy w Rzeszowie wydał postanowienie o umieszczeniu noworodka w pieczy zastępczej.
Mieli wyremontować pokoje
Z relacji matki dziewczynki wynika, że kurator poinformował rodzinę o konieczności wyremontowania pokoi, które zajmują. Para uważa, że właśnie złe warunki mieszkaniowe były powodem odebrania córki.
- Od kuratora sądowego dostałem polecenia, że mam wyremontować te pokoje. Chętnie bym to zrobił, gdybym miał za co. Utrzymujemy się z dorywczej pracy, opieka społeczna nie pomaga, więc na remont nas w obecnej chwili nie stać – powiedział ojciec dziewczynki w rozmowie z portalem.
Matka Anastazji wyznała, że kuratorowi nie spodobało się, że "jest grzyb, że jest smród, że jest brud i jest nieposprzątane". Jak sama przyznała, są w trakcie wynoszenia rzeczy, a oczekiwano, żeby było to wszystko zrobione "na już, z dnia na dzień".
Kilka lat wcześniej odebrano jej starsze dzieci
Anastazja nie jest pierwszym dzieckiem, które decyzją sądu trafiło do rodziny zastępczej. Rok wcześniej sąd odebrał parze 8-miesięcznego syna, a dwoje dzieci ze wcześniejszego związku kobiety kilka lat wcześniej także trafiło do rodziny zastępczej.
Jak podkreśla matka dzieci, nie zgadza się z tamtym wyrokiem.
- Starsze dzieci odebrano mi, ponieważ mam wyrok jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata za znęcanie się nad nimi. Z wyrokiem się nie zgadzam, bo był on wynikiem pomówień. Wtedy też otrzymałam kuratora sądowego, który do tej pory uprzykrza mi życie i to pani kuratorka stoi za tym, że odebrano mi córkę – przyznała kobieta.
„Kazał mi jeszcze nakarmić piersią córkę”
Mama dziewczynki nie mogła pomimo wszystko zrozumieć, dlaczego mała Anastazja została jej z dnia na dzień odebrana. Co więcej, nie zobaczyła żadnych dokumentów poza zdjęciem postanowienia sądu w komórce.
Opowiedziała, że przyjechał do nich kurator, dzielnicowa z innym policjantem i ludzie, którzy nawet się nie wylegitymowali.
- Przyjechał kurator, z jakimś drugim panem, dzielnicowa z innym policjantem i jakieś dwie panie, ale nie wiadomo, kto bo się nie wylegitymowały. Kurator pokazał mi w komórce zdjęcie postanowienia sądu i oświadczył, że zabiera Anastazję – wyznała.
Usłyszała jeszcze, aby nakarmiła dziecko piersią, po czym córeczka została zabrana.
- Kazał mi jeszcze nakarmić piersią córkę, po czym wsadził do nosidełka i ją zabrał. Żadnych dokumentów, oprócz pokazania zdjęcia w komórce, nie zostawił – opowiedziała.
Kobieta przyznaje, że martwi się o córeczkę. Zapowiada jednak, że będzie walczyła o odzyskanie dziecka. Zamierza odwołać się od postanowienia sądowego.
Kurator kierował się dobrem dziecka
Z informacji przekazanych przez Sąd Rejonowy w Rzeszowie, wynika, że w sprawie zostało wydane postanowienie tymczasowe, na mocy którego umieszczono dziecko w pieczy zastępczej, do prawomocnego zakończenia postępowania.
Tomasz Berezowski, przewodniczący Sądu Rejonowego w Rzeszowie, powiedział w rozmowie z portalem, że sąd uwzględnił w szczególności wywiad kuratora. Kierował się on przede wszystkim dobrem małoletniego dziecka.
- Wydając przedmiotowe orzeczenie, sąd uwzględnił w szczególności wywiad kuratora, który zawierał wniosek o umieszczanie małoletniego w pieczy zastępczej oraz kierował się dobrem małoletniego – powiedział przewodniczący.
Wyjaśnił także, że uzasadnienia pisemnego się nie sporządza. Można to zrobić na pisemny wniosek stron.
— Kurator wykonujący orzeczenie poinformował o treści orzeczenia. Jest to orzeczenie tymczasowe, które może ulec zmianie. Dopiero postępowanie dowodowe pozwoli sądowi na ocenę materiału dowodowego i wydanie końcowego orzeczenia — wyjaśnił Berezowski.
Źródło: nowiny24.pl
Czytaj także: Dziadkowie: ich prawo względem naszych dzieci [OPINIA PRAWNIKA]
Rodzina dla Piotrusia pilnie poszukiwana! Jeśli się nie znajdzie, chłopczyk trafi do domu dziecka