5-latek zadławił się pinezką i trafił pod respirator. Rodzice musieli podjąć dramatyczną decyzję

2022-12-05 12:48

5-letni Kyle Lewis pod koniec października zadławił się pinezką, którą zdjął z tablicy ogłoszeń, po czym stracił przytomność. Chłopiec błyskawicznie trafił do szpitala, gdzie lekarze robili wszystko, by uratować mu życie. 3 dni później badania obrazowe mózgu wykazały, że jest on w 90 proc. uszkodzony. Jego rodzice stanęli przed rozpaczliwą decyzją.

5-latek zadławił się pinezką i trafił pod respirator. Rodzice musieli podjąć dramatyczną decyzję

i

Autor: Getty images 5-latek zadławił się pinezką i trafił pod respirator. Rodzice musieli podjąć dramatyczną decyzję

O dramacie, jaki spotkał 5-letniego Kyle'a Lewisa z South Yorkshire piszą brytyjskie media. Wszystko rozegrało się pod koniec października. Chłopiec połknął pinezkę, którą odczepił od tablicy ogłoszeń i stracił przytomność. Mimo natychmiast udzielonej pomocy medycznej i przetransportowaniu go do szpitala, nie udało się mu przywrócić akcji serca. 5-latek został podłączony do aparatury podtrzymującej życie, a lekarze przez 3 kolejne doby walczyli, by go uratować.

Przeczytaj także: Coraz więcej zakażeń szkarlatyną. Rodzice boją się posyłać dzieci do szkół po śmierci 6-latki

Nidzica. Policjant uratował 4-latkę, która zadławiła się cukierkiem

Tragiczna wiadomość przyszła po 3 dniach

Po trzech dniach wykonano skany mózgu. Okazało się, że z powodu niedotlenienia jego mózg jest uszkodzony w 90-95 procentach. Zdruzgotani rodzicie musieli podjąć dramatyczną decyzję o odłączeniu chłopca od respiratora.

Lekarze trzymali go przy życiu, dopóki nie byliśmy gotowi się pożegnać. Ale nigdy nie jest się na to gotowym (…). Trzymaliśmy go w ramionach, gdy jego serce zabiło po raz ostatni. Odszedł nasz aniołek. Nie wiem nic, nie wiem nawet jak się smucić. Nie wiem jak się czuć, nie wiem co myśleć, nie wiem jak się zachować. Czuję się jak robot. To złamało mi serce, on wciąż jest moim synkiem – cytuje zdruzgotaną mamę Daily Mail.

Mama chłopca podziękowała personelowi szpitala za troskę i opiekę w tym najtrudniejszym dla niej i jej męża momencie.

Pożegnanie małego „Kyle-saurusa”

5-latek pochodził z dużej rodziny - miał pięć sióstr (jedną młodszą i cztery starsze). Jego mama w rozmowie z „The Star” powiedziała, że chłopiec był sobowtórem swojego taty. Był bardzo bystry, ale jednocześnie zadziorny. Jego ulubionym powiedzeniem było „to nie ja”. Bardzo kochał dinozaury. Gdy odszedł, jego bliscy powiedzieli, że zamiast anielskich skrzydeł, wyrosły mu skrzydła dinozaura.

W trakcie pogrzebu chłopca, który odbył się pod koniec listopada (6 dni po jego 5. urodzinach) wszyscy mieli spersonalizowane koszulki z jego zdjęciem i napisem „Kyle-saurus”.

Przeczytaj także: Zmarła 2 dni po swoich pierwszych urodzinach. „Ciągle pocierała czoło i bawiła się włosami”

Źródło: Daily Mail, The Star