W Polsce obowiązuje całkowity zakaz bicia dzieci. Reguluje to Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, a także Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Od 2010 roku zakaz obejmuje stosowanie jakichkolwiek kar cielesnych wobec dzieci przez osoby wykonujące władzę rodzicielską oraz sprawujące opiekę.
Małgorzata Rabczewska, koordynatorka sekcji do spraw przeciwdziałania przemocy w rodzinie w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Lublinie w rozmowie z tokfm.pl powiedziała, że coraz więcej dociera do nich sygnałów dotyczących przemocy w ukraińskich rodzinach. Zaniedbywanie zgłaszają także szkoły, do których uczęszczają ukraińskie dzieci.
Zobacz także: Jak poznać, że dziecku dzieje się krzywda?
Klaps to też przemoc
Według raportu „Dzieci się liczą 2022” opublikowanego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, najczęstszą formą przemocy ze strony dorosłych są klapsy i bicie ręką. Wciąż stosowane przez 44% dorosłych. Wszystko pomimo wprowadzenia w Polsce w 2010 roku całkowitego zakazu bicia dzieci.
Badanie pokazało niestety, że nie każdy dorosły zdaje sobie sprawę, że zakaz przemocy wobec dzieci jest regulowany prawnie. Wie o tym 57% badanych, a reszta?
20% badanych, czyli co piąta osoba twierdzi, że w Polsce nie ma takich przepisów, a 23% nie potrafiła udzielić takiej odpowiedzi. Dla 43% ankietowanych klaps jest metodą dyscyplinowania dzieci, która w ogóle nie powinna być prawnie zabroniona.
Pocieszający jest jednak fakt, że spada przyzwolenie na przemoc wobec dzieci. Zgodnie z raportem Centrum Badania Opinii Społecznej w 1994 roku 51% Polaków uważało, że wobec dzieci nie powinno stosować się żadnych kar cielesnych. W 2019 roku jest tego zdania już 61% badanych.
Społeczne przyzwolenie na klapsy
Jak przekazała Rabczewska w rozmowie z radiem, w społeczności ukraińskiej jest nieco inaczej. Jak podkreśla koordynatorka, większość ukraińskich rodzin dobrze sobie radzi. Istnieje jednak grupa, wobec której coraz częściej dochodzi do przemocy i nadużywania alkoholu.
– Jest coraz więcej procedur dotyczących "Niebieskich Kart". Otrzymujemy też coraz więcej zgłoszeń ze szkół o tym, że dzieci są niezadbane czy głodne – wyznaje urzędniczka.
Powodem takiej sytuacji może być większe w społeczności ukraińskiej przyzwolenie na picie alkoholu. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Niektóre kobiety nie widzą nic złego w tym, że opiekując się rocznym dzieckiem, mają 3 promile alkoholu. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lublinie spotkali się nawet z sytuacją, gdy kobieta pod wpływem alkoholu wybrała się z dzieckiem na basen.
„W Ukrainie tak można”
Urzędniczka powiedziała, że zdarzają się przypadki zabierania dzieci do rodzin zastępczych i do placówek opiekuńczo-wychowawczych. Dotyczy to rodzin, którym nie udało się pomóc w inny sposób i które do końca nie rozumieją, że działają niezgodnie z polskim prawem i krzywdzą swoje dzieci.
– Nieraz słyszymy: "Ale u nas, w Ukrainie, tak można". Te kobiety nie rozumieją, że w Polsce nie może być mowy o biciu dzieci, że nie ma zgody na przemoc – powiedziała w wywiadzie Rabczewska.
Wśród głosów rodziców zdarzają się także tłumaczenia, że rodziny te znalazły się w trudnej, wojennej rzeczywistości, a urzędnicy chcą im zabrać dzieci. Pojawiają się także słowa, że jeden klaps to nic złego, że to norma. Urzędnikom nie chce się w to wierzyć.
My naprawdę staramy się w inny sposób pomagać. Mamy ukraińskojęzycznych psychologów, pracujemy z rodziną, ale czasami nie ma jak pomóc, zwłaszcza gdy ktoś stoi na stanowisku: "Nic złego nie robię, u nas tak można"
- mówi Rabczewska.
Koordynatorka ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie podkreśla, że większość przypadków to zaniedbanie. Ukraińskie matki nie zawsze rozumieją, że mając pod opieką dziecko i będące pod wpływem alkoholu, narażają zdrowie i życie swoich pociech. Nie mają świadomości, że to przestępstwo, ale zdarza się, że po wszczęciu postępowania karnego, kobieta ponownie jest widziana po nadużyciu alkoholu.
Urzędniczka podkreśla, że zaniedbanie i pozostawienie dziecka głodnego także jest przemocą.
Reaguj na przemoc wobec dzieci
Coraz częściej słyszymy przerażające historie o dzieciach, które były ofiarami przemocy. Przypadek Kamilka z Częstochowy brutalnie otworzył wszystkim oczy na to, jak okrutni mogą być opiekunowie dla swoich dzieci.
Takich dzieci jak Kamilek jest więcej. Nie tylko w społeczności ukraińskiej, ale także wśród nas. Dlatego tak ważne jest, aby reagować i nie zamykać oczu na krzywdę najmłodszych. Będąc świadkiem lub podejrzewając, że dziecku dzieje się coś złego, należy bezwzględnie zgłosić takie postępowanie odpowiednim służbom.
Powiadomić możemy Ośrodek Pomocy Społecznej, Sąd Rodzinny i policję. Jeżeli nie wiemy, jak pomóc, warto skontaktować się ze specjalistami.
Pod numerem 800 100 100 pracownicy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę udzielą niezbędnych informacji dotyczących bezpieczeństwa dzieci.
Możemy również dzwonić pod numer:
112 – ogólny numer alarmowy
997 – policja.
Źródło:
- tokfm.pl
- fdds.pl
- prawo.pl
- obywatel.gov.pl
Czytaj także: „Trafiają do nas regularnie". Lekarz śp. Kamilka ujawnia prawdę o maltretowanych dzieciach
MOPS wysłał 5 wniosków o odebranie Kamilka. „30 marca powinien być z tego mieszkania wyciągnięty”