Ośmioletni Emilek niedawno pożegnał mamę, a wkrótce najprawdopodobniej straci również tatę. Pan Mikołaj choruje na raka płuc, choroba jest w bardzo zaawansowanym stadium. Mężczyzna robi wszystko, by zapewnić synkowi bezpieczną przyszłość, niestety był zmuszony zrezygnować z pracy.
Największym lękiem napawa go myśl o tym, co czeka ośmiolatka. Emilek żyje z jedną nerką, dlatego jedna z potencjalnych rodzin adopcyjnych już się wycofała. Przeszkodą okazał się worek urostomijny, który jest podłączony do układu moczowego chłopca. To wsparcie dla jedynej nerki chłopca, bo ta pracuje jedynie w 40 procentach.
Emilek urodził się jako wcześniak
Historia ośmioletniego dziś Emilka Mielnika z Siedlec i jego taty została opisana w „Super Expresie”. Chłopiec urodził się jako wcześniak, na świat przyszedł w 6. miesiącu ciąży. Jego mama cierpiała na zatrucie ciążowe, lekarze walczyli także o życie i zdrowie chłopca.
Emilek był bardzo osłabiony, urodził się bez jednej nerki. Także jedyna, którą posiadał nie jest i nigdy nie była w pełni wydolna. Chłopiec nie mógł normalnie oddawać moczu przez cewkę moczową, dlatego podłączono mu worek urostomijny, który odciąża układ moczowy, bo mocz jest wydalany z częściowym pominięciem przewodów moczowych.
Niestety w grudniu ubiegłego roku chłopiec stracił mamę, został mu tylko tata. Dwa miesiące po śmierci żony pan Mikołaj usłyszał przerażającą diagnozę: rak płuc w zaawansowanym, nieoperacyjnym stadium. To oznacza, że wkrótce Emilek zostanie całkiem sam.
Przejmujący apel taty ośmiolatka
Pan Mikołaj zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej znalazł się z synem. Mężczyźnie nie udało się znaleźć opiekunki dla chłopca, więc by zająć się nim był zmuszony porzucić pracę. Obecnie utrzymują się z renty rodzinnej po zmarłej mamie chłopca (1600 zł) i świadczenia 800 plus. By zebrać środki finansowe uruchomiono zbiórkę.
Tata Emila złożył wniosek do MOPR w Siedlcach o wydanie orzeczenia, że chłopiec wymaga całodobowej opieki. Rodzinie przysługiwałoby wówczas dodatkowe świadczenie pieniężne w kwocie ponad 2 tysięcy złotych, jednak wniosek został odrzucony.
Emilek chodzi do szkoły, jest samodzielnym dzieckiem, jednak fakt, że jest chory, dla wielu potencjalnych rodzin adopcyjnych jest barierą. Tata Emilka robi wszystko, by jak najszybciej znaleźć chłopcu dom. Nie chce, by Emil trafił do domu dziecka.
Wiem, że czas mojego życia kończy się. Emil też to wie i dzielnie radzi sobie z tą sytuacją. Proszę więc, by jacyś dobrzy ludzie adoptowali mojego wspaniałego synka. Nie wyobrażam sobie Emilka w domu dziecka. Procedura adopcyjna została już wszczęta. Synek oprócz tego, że musi chodzić z workiem jest normalnym wesołym dzieckiem. Czekamy na osoby, które przygarną moje dziecko
- z tym wzruszającym apelem zwrócił się Mikołaj Mielnik, tata Emilka. Jak donosi „Super Express”, niewiele brakowało, by znalazł się ten szczęśliwy bezpieczny dom dla Emila. Niestety, w ostatniej chwili rodzina adopcyjna wycofała się.