Nawet jeśli nie jesteś fanką skoków narciarskich, na pewno nie umknęła ci informacja o tym, że Dawid Kubacki w marcu 2023 roku niespodziewanie wycofał się z rywalizacji w Pucharze Świata. Powody swojej decyzji wyjaśnił później na Instagramie.
Moja żona Marta wylądowała w szpitalu z przyczyn kardiologicznych, jej stan jest ciężki i lekarze walczą o jej życie
- napisał.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że pani Marcie kibicowała cała Polska (i nie tylko) - trzymano za nią kciuki równie mocno jak za jej męża, gdy skakał na „mamucie”. Wkrótce skoczek wrócił z dobrymi wieściami - przekazał, że lekarze, pielęgniarki i rehabilitanci dokonali cudu.
Okazuje się, że prawie każdy z nas zna kogoś z kardiowerterem-defibrylatorem, potocznie nazywanym rozrusznikiem serca. Ja z taką osobą będę dzielić życie, drugie życie
- mogłyśmy przeczytać na jego instagramowych profilu.
Do trudnych chwil wrócił w 27. odcinku Podcastu Eurosportu, którego był gościem. „Żyjemy normalnie” - podkreślił.
Polecany artykuł:
Córka Dawida Kubackiego ma taką wadę, jak jej mama
Oprócz tematów związanych ze sportem, Dawid Kubacki wrócił w podcaście do sytuacji sprzed prawie dwóch lat. Przyznał, że dziś żyją już normalnie, chociaż jego żona musi pamiętać o pewnych ograniczeniach, związanych z tzw. rozrusznikiem serca (chodzi o pole magnetyczne o wysokiej częstotliwości, które mogłoby zakłócić pracę urządzenia). Ale wróciła już do pracy, opiekuje się dziećmi - jak podkreślił skoczek żyją normalnie.
Kubaccy mają dwie córeczki: niespełna czteroletnią Zuzannę i urodzoną na początku 2023 roku Maję. Gdy okazało się, że żona skoczka ma wadę genetyczną, zasugerowano, aby przebadać również dzieci.
Jak już wyszło, że to jednak jest ta wada genetyczna, to pani kardiolog powiedziała nam też, że trzeba przebadać dzieci, bo skoro to jest wada genetyczna, to one mogą to mieć. Trzeba to po prostu sprawdzić dla bezpieczeństwa
- relacjonował skoczek.
Wadę wykryto u młodszej córeczki znanej pary.
Jedna córka też ma tę wadę genetyczną i jest zabezpieczona lekami. Trzeba jej podać leki trzy razy dziennie i tyle. Oczywiście też jeździmy na kontrole z córką co pół roku. Żonie wystarczy, że jeździ co rok i jest ok
- powiedział.
Wskazał, że dziewczynka będzie musiała przyjmować leki do końca życia, jednak przed nią normalne życie. Dodał także, że jego córeczka nie jest jeszcze świadoma, z czym się zmaga, ale jest już przyzwyczajona do przyjmowania leków.
Jeszcze trochę nie jest tego świadoma, ale jest już na pewno do tego przyzwyczajona, bo przez ten ponad rok, kiedy te leki przyjmuje, to już się nawet nie budzi, gdy trzeba je w nocy podać, tylko wypija ze strzykawki i śpi dalej
- mówił skoczek.
Badania profilaktyczne to podstawa
Wiedza ratuje życie. Banał? Niekoniecznie. Wczesna diagnoza pozwala na wdrożenie leków i np. zahamowanie postępów choroby. O tym, jak ważne są badania profilaktyczne (wykonywane u siebie i u swoich dzieci) przypominają także Zofia Samsel i Jakub Tolak. Jak podkreślają w żartach małżonkowie wcale nie poznali się na oddziale kardiologicznym, ale obydwoje mają problemy z sercem, a w ostatnich miesiącach przeszli operacje.
Ich doświadczenia sprawiły, że wcześnie zdecydowali się przebadać serce swojej córeczki. Wielu dorosłych nigdy nie miało echa, a dwuletnia Tosia ma już je za sobą. I dobrze!
Echo serca to jedno z badań, które warto wykonać profilaktycznie. Nie bójmy się ich robić, bo „coś” wyjdzie. Trzeba zmienić nastawienie. Im wcześniej dowiemy się, że to „coś” jest, tym szybciej zaczniemy z tym walczyć.