Kilka dni temu pisałyśmy o wydarzeniu dla dorosłych, organizowanym przez Aquapark w Łodzi. Przeczytaj: „Dzieciom wstęp wzbroniony”. Pomysł łódzkiego aquaparku wywołał oburzenie. W skrócie: zaproponowano, aby w sobotę, 19 października, wstęp do obiektu mieli tylko osoby pełnoletnie. Jak wskazano, we wszystkich miejscach na co dzień obleganych przez najmłodszych, tego dnia będą rządzili dorośli.
To odpowiedź na potrzeby naszych klientów, którzy regularnie zwracają się do nas z prośbami o organizowanie wydarzeń bez udziału dzieci
- tłumaczył prezes Aquaparku Fala, Krzysztof Babij.
A że na Fali przez cały rok organizujemy liczne wydarzenia dla rodzin, możemy z czystym sumieniem „podarować” ten jeden dzień w roku wyłącznie dorosłym, w tym również rodzicom, którzy chcieliby odetchnąć na chwilę od swoich pociech
- czytamy na stronie aquaparku.
Sam pomysł może nie jest niczym nowym, w końcu wciąż pojawiają się miejsca, do których dzieci nie mają wstępu. Tak jest i na basenach, gdzie niektóre strefy czy atrakcje nie są - z różnych względów - dla młodych ludzi niedostępne.
Akcja jak dla mnie super, w końcu to tylko jeden dzień w roku. Sama bym skorzystała gdyby zdrowie i czas pozwoliły. Wiele do życzenia pozostawia natomiast forma promocji tej akcji (żałosna grafika i opis zrównujący rodziny z dziećmi do poziomu patologii)
- czytamy w jednym z komentarzy na fanpage'u aquaparku.
Na plakacie widzimy płaczące, wręcz krzyczące dziecko na znaku zakazu. A we wpisie czytamy:
Marzy Ci się cały dzień na basenie bez pisków, chlapania i kolejek na zjeżdżalnie? 19 października w Aquaparku Fala bawią się wyłącznie dorośli!
Wyłania się jasny obraz - dzieci w przestrzeni publicznej to najgorsze zło.
Jest jeszcze druga sprawa: aquapark nie jest obiektem prywatnym. Jego właścicielem jest miasto Łódź. Wydawać by się więc mogło, że równy wstęp do niego mają wszyscy mieszkańcy, również ci najmłodsi.
„Polityka prorodzinna” w wykonaniu Urzędu Miasta Łodzi na całego, szczególnie z plakatem i opisem, który utożsamia dzieci z płaczącym i piskliwym „problemem” którego trzeba się pozbyć. W dodatku komentarze o „śmierdzących kaszojadach” i „bachorach” - które jak widzę przechodzą przez sito moderacji. No i cała „akcja” w weekend, który co do zasady pełen jest rodziców z dziećmi
- czytamy w komentarzu na FB.
W sprawie stref i dni wolnych od dzieci zainterweniowała Rzeczniczka Praw Dziecka, Monika Horna-Cieślak. Skierowała pisma do prezydentki Łodzi Hanny Zdanowskiej i prezesa Aquaparku Fala.
RPD stanowczo o wykluczeniu dzieci z przestrzeni publicznej
Na stronie Rzeczniczki Praw Dziecka czytamy, że z niepokojem i konsternacją zapoznała się ze sposobem promocji wydarzenia łódzkiej Fali. O natychmiastowe wyjaśnienie poprosiła zarówno aquapark, jak i miasto.
W kontekście „stref wolnych od dzieci” stoję na stanowisku, iż tego rodzaju oferty od nie służą dobru ogółu, jakim jest budowanie społeczeństwa obywatelskiego opartego na szacunku dla praw wszystkich, niezależnie od wieku, płci, wyznania, niepełnosprawności, orientacji i bliskiej mi idei partycypacji młodych ludzi w życiu społecznym, obywatelskim
- czytamy w jednym z listów napisanych przez Monikę Hornę-Cieślak.
Zaznaczyła, że istnieje ryzyko, że w analogiczny sposób mogłyby być wyodrębnione i inne strefy - np. dostępne tylko dla kobiet czy osób bez niepełnosprawności.
Każda z takich ofert budziłaby równy niepokój w budowaniu i trwaniu demokratycznego państwie, także wobec zapisów Konstytucji RP
- czytamy.
Używanie języka wykluczającego dzieci z przestrzeni publicznej, życia społecznego budzi mój sprzeciw. Nasza wrażliwość powinna skłaniać nas do eliminowania z dyskursu publicznego i języka określeń i środków wyrazów, które w konsekwencji uruchamiają negatywne odczucia względem najmłodszych. Działania takie jak tworzenie „stref wolnych od dzieci” prowadzą do negatywnego postrzegania udziału małoletnich w życiu publicznym i społecznym
- podkreśliła rzeczniczka.
Na stronie RPD przeczytamy stanowcze stwierdzenie:
DOŚĆ DYSKRYMINACJI DZIECI!