Najnowszy film Agnieszki Holland „Zielona Granica” opowiada o sytuacji uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Jeszcze przed wejściem produkcji do kin, film budził wiele emocji. Z rządu słychać głosy, że film uderza, a wręcz kompromituje Polskę.
„Zielona Granica” przyciągnęła przed ekrany tłumy i znów zrobiło się głośno na temat głodujących dzieci z Michałowa. Warto bowiem podkreślić, że to 2 lata temu widok głodujących na granicy dzieci wstrząsnął opinią publiczną.
Zobacz także: Jak poznać, że dziecku dzieje się krzywda?
Spis treści
- „Zielona Granica” rekord otwarcia
- „Zielona Granica” – kryzys migracyjny w Europie
- „Zielona Granica” – o czym jest film?
- Dzieci z Michałowa — o co chodzi?
- Dzieci z Michałowa – co się z nimi stało?
- Dzieci z Michałowa – chcieli zostać w Polsce?
„Zielona Granica” rekord otwarcia
Najnowszy film Agnieszki Holland „Zielona Granica” wszedł do polskich kin 22 września 2023 roku. W weekend otwarcia produkcję obejrzało ponad 137 tysięcy osób. Żaden inny polski film w tym roku nie zgromadził tak licznej widowni.
„Zielona Granica” – kryzys migracyjny w Europie
Film „Zielona Granica” opowiada o sytuacji uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Wydarzenia te miały związek z kryzysem migracyjnym w Europie. Spowodowany był on zorganizowanym przerzutem imigrantów i uchodźców do Unii Europejskiej. W większości przypadków pochodzili oni z krajów Bliskiego Wschodu i próbowali przedostać się do Europy przez granicę białorusko-polską, białorusko-litewską i białorusko-łotewską.
W związku z kryzysem migracyjnym rząd Polski i Łotwy wprowadziły stan wyjątkowy na terenach przygranicznych z Białorusią. Litwa wprowadziła stan wyjątkowy na terenie całego swojego kraju. To od tego czasu na granicy z Białorusią pojawiło się ogrodzenie z drutu kolczastego, a później bariera elektroniczna.
„Zielona Granica” – o czym jest film?
„Zielona Granica” jest podzielony na kilka części i przedstawia całą sytuację z trzech perspektyw – uchodźców, Straży Granicznej i polskich aktywistów.
Największe poruszenie w filmie wywołała sytuacja kobiety w ciąży, która przybyła na polską granicę. Zamiast wizerunku nielegalnej i łamiącej wszelkie prawa migracji, widzimy strażników granicznych, którzy wyzywają kobietę, a później przerzucają ją nad ogrodzeniem z drutu kolczastego. Scena zakończona jest płaczem dziecka.
Ostatnia z części nosząca tytuł „Epilog” rozgrywa się znacznie później. Dwa dni po napaści Rosji na Ukrainę 26 lutego 2022 roku i pokazuje, jakże odmienną pomoc uchodźcom na polsko-ukraińskiej granicy.
„Zielona Granica” przypomniała wielu osobom o dzieciach z Michałowa, których los poruszył wielu Polaków.
Dzieci z Michałowa — o co chodzi?
Podczas kryzysu migracyjnego i sytuacji na polsko-białoruskiej granicy Straż Graniczna informowała, że 27 września funkcjonariusze z placówki z Michałowa odnaleźli w pasie przygranicznym grupę obywateli Iraku. Osoby te nielegalnie przekroczyły granicę państwową. Wśród nich były kobiety i ośmioro dzieci.
Zgodnie z informacją przekazaną przez Straż Graniczną obywatele, w tym dzieci, otrzymali napoje i jedzenie.
"Funkcjonariusze Straży Granicznej poinformowali cudzoziemców o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci odmówili złożenia takiego wniosku w Polsce. Osoby te były zainteresowane wyłącznie złożeniem wniosku o pomoc międzynarodową w Niemczech" – czytamy w oświadczeniu Straży Granicznej.
Funkcjonariusze w związku z powyższym musieli zawrócić te osoby na linię granicy z Białorusią. Do państwa, w którym przebywały one legalnie.
Rzeczniczka Straży Granicznej w rozmowie z Rzeczpospolitą przyznała, że funkcjonariusz chcieli tym dzieciom pomóc. Podkreślała jednak, że te osoby nie chciały pomocy od państwa polskiego.
— Wszystkie nasze działania są prowadzone zgodnie z przepisami prawa i zachowaniem zasad humanitarnych — powiedziała ppor. Anna Michalska.
Dzieci z Michałowa – co się z nimi stało?
Jak przekazał tvn24.pl Murad Ismael, jazydzki aktywista, który monitorował sytuację migrantów na granicy polsko-białoruskiej opublikował nagranie w mediach społecznościowych. Reporter tvn24.pl Paweł Szot poinformował, że udało im się rozpoznać na nagraniu trzy dziewczynki, które były wcześniej w Michałowie. Na nagraniu znajdowało się również dziecko około dwuletnie, które wcześniej też mogło być wcześniej po polskiej granicy.
Według relacji wiele wskazywało, że przynajmniej część dzieci i osób, które przebywały w Michałowie, koczowało później po białoruskiej stronie. Mówili, że marzną, nie mają jedzenia, a Białorusini żądają od nich 100 dolarów za dostarczenie żywności.
Z nieoficjalnych doniesień wynikało również, że jedna z kobiet zmarła z wycieńczenia.
Dzieci z Michałowa – chcieli zostać w Polsce?
Według doniesień opublikowanych w tvn24.pl 5 października 2021 roku migranci przebywający w Michałowie chcieli zostać w Polsce. Na jednym z udostępnionych nagrań słychać, jak jeden z uchodźców krzyczy w obcym języku o azyl. Tłumaczy, że na Białorusi biją człowieka, odbierają pieniądze i odsyłają do Polski.
Straż Graniczna zaprzeczyła. Powtarzając, że migranci nie chcieli złożyć wniosku o pomoc.
Źródło:
- tvn24.pl
- rp.pl
- polskieradio24.pl
Czytaj także: