"Dzieci z okolicy są w coraz gorszym stanie". Furgonetka antyaborcyjna w pobliżu szkoły

2023-12-28 10:23

Rodzice dzieci z Oleśnicy postanowili wziąć sprawy we własne ręce i walczyć z furgonetką antyaborcyjną, której agresywny przekaz trafia do dzieci. Pojazd należy do Fundacji Pro-Prawo do życia i mimo wielu protestów wciąż pojawia się na ulicach różnych miast w Polsce.

Furgonetka antyaborcyjna w Warszawie

i

Autor: Marcin Wziontek/Super Express Furgonetka antyaborcyjna w Warszawie

Temat aborcji dzieli społeczeństwo w wielu krajach, nie tylko w Polsce. Trudno jednak o bardziej jaskrawy przykład kampanii, która ma zniechęcić jedną ze stron. Furgonetki przedstawiające zdjęcia martwych zakrwawionych płodów, parkowane przy szpitalach położniczych lub szkołach, to wciąż "normalny" widok.

Rodzice dzieci z Oleśnicy postanowili nie czekać dłużej. Przekonują, że widzą, jak ten nachalny przekaz wpływa na młode osoby. W końcu skoro nawet w przekazach medialnych dotyczących wypadków, nie pokazuje się ich ofiar, dlaczego mielibyśmy chcieć narażać innych na widok, którego oglądać wcale nie chcą?

Czytaj też: Ludzkie zarodki będą dłużej "podtrzymywane przy życiu"? Przeciwnicy grzmią

Spis treści

  1. Zdjęcia martwych płodów pod szpitalem w Oleśnicy
  2. Złożono zawiadomienie do prokuratury
Ogromna awantura w Warszawie. Zablokowano ciężarówkę aborcyjną

Zdjęcia martwych płodów pod szpitalem w Oleśnicy

Pojazd fundacji pro-life od miesięcy parkuje przed szpitalem w Oleśnicy, gdzie jednocześnie organizowane są protesty zagorzałych przeciwników aborcji. To jeden z tych szpitali, gdzie zgodnie z prawem przeprowadzane są aborcje. Przypomnijmy, że nie mówimy o żadnym podrzędnym przybytku, ale o szpitalu, który umożliwia przeprowadzenie legalnej aborcji tam, gdzie jest ona konieczna - np. ze względu na zagrożenie życia i zdrowia matki lub dziecka.

Problem agresywnego przekazu, który słychać z megafonu, a także fotografii przedstawiających zakrwawione ludzkie płody, jakiś czas temu nagłośniła Gazeta Wyborcza. Nieopodal szpitala znajduje się szkoła podstawowa. Rodzice dzieci uczęszczających do placówki przekonują, że obecność furgonetki fundacji pro-life negatywnie wpływa na ich dzieci. Kilkulatki boją się wizyty u lekarza i dopytują, czy to prawda, że w szpitalu zabija się dzieci.

Czytaj też: Nowy sondaż nie pozostawia złudzeń. Tylu Polaków popiera legalną aborcję

Złożono zawiadomienie do prokuratury

Niestety setki uczniów codziennie ogląda wielkie plakaty. I czy tego chcą czy nie, widzą szokujące fotografie. Mimowolnie stają się więc odbiorcami treści, których nie powinny oglądać. Rodzice dzieci postanowili walczyć z działaniami Fundacji Pro-Prawo do życia. Sprawę skierowali do prokuratury.

"W imieniu rodziców uczniów szkoły podstawowej z Oleśnicy złożyłam do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw. Jedno z nich polega na tym, że dzieci są narażane na ciężki uszczerbek na zdrowiu psychicznym; warto zaznaczyć, że uczniowie są w coraz gorszym stanie. Drugie przestępstwo dotyczy bezczeszczenia zwłok martwych płodów, które są wystawiane na widok publiczny" - mówi pełnomocniczka pokrzywdzonych mec. Katarzyna Politańska w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Co warto podkreślić, we wrześniu i w październiku tego roku pojazd fundacji pro-life prezentował treści wizualne i podawał informacje przez megafon w pobliżu szkoły. W ten sposób uczniowie mieli kontakt z treściami, które wywoływały u nich silne negatywne emocje.

Źródło: Rzeczpospolita, TOK.fm

Czytaj też: Ordo Iuris wydał poradnik dla kobiet w "niechcianej ciąży". "To nie jest miłosierne"