Dziki przestały bać się ludzi i coraz śmielej podchodzą do osiedli mieszkaniowych. Do ich obecności w miastach niejako już się przyzwyczailiśmy, a widok gromadki dzików z młodymi już specjalnie nie dziwi. Zdarza się, że spacerujące dziki spotyka się nawet na placach zabaw, zwłaszcza tych nieogrodzonych.
Obecność dzików na chodnikach często uwiecznia się na zdjęciach, które trafiają na strony lokalnych serwisów i do mediów społecznościowych. W komentarzach pod artykułami głosy na temat postępowania z dzikami w miastach są podzielone. Jedni twierdzą, że miejsce zwierząt jest w lesie, inni zauważają, że to ludzie zabrali ich siedliska, budując domy w miejscach, w których one żyły.
Widzisz dzika? Nie podchodź
Zazwyczaj gdy wśród gęstej zabudowy mieszkaniowej dostrzegane są dziki, wzywa się strażników miejskich. Ci kontaktują się ze służbami, które w szczególnych przypadkach mogą odłowić zwierzęta i odwieźć je do lasu. Często jednak pozwala się zwierzętom oddalić się we właściwym kierunku, a działania ogranicza do zapewnienia bezpieczeństwa przebywającym w pobliżu osobom.
Dziki są zwierzętami dzikimi, dlatego nie należy do nich podchodzić, karmić ani próbować pogłaskać. Z reguły nie atakują bez powodu, ale robią to, gdy poczują się zagrożone. Do najbardziej niebezpiecznych interakcji z dzikami może dojść wiosną, gdy dziki mają młode. Locha w obronie warchlaków potrafi atakować. Dlatego nawet jeśli kusi cię, by pokazać dziecku zwierzę z bliska lub zrobić mu zdjęcie, nie rób tego. Nie podchodź, nie krzycz, nie wykonuj gwałtownych ruchów. Jeśli zwierzę cię nie dostrzegło, powoli się wycofaj, jeśli cię widzi: zatrzymaj się. Prawdopodobnie przejdzie obok ciebie obojętnie.
Nie zawsze jednak tak się dzieje. Oswojone dokarmianiem zwierzęta coraz częściej nie obawiają się człowieka i zuchwale podchodzą licząc na jedzenie. To dlatego władze miast i służby zajmujące się ochroną zwierząt wciąż przypominają o tym, by dzików nie dokarmiać.
Najwyraźniej takie apele nie do wszystkich trafiają. Nagranie z warszawskiej Białołęki pokazuje, że wciąż wiele osób uważa, że bliskie spotkanie z dzikami to atrakcja, jaką warto przeżyć z dzieckiem.
Karmili dziki nad Wisłą. Obok małe dzieci
Do sieci trafiło nagranie sprzed kilku dni. Na filmie opublikowanym na TikToku przez konto @czarny_turmalin widać piknikujące nad rzeką rodziny. Tuż obok ludzi pojawia się locha z młodymi.
Choć część osób stara się zachować bezpieczny dystans i nie wykonuje gwałtowych ruchów, są tacy, którzy wręcz cieszą się z bliskiego spotkania ze zwierzętami. Tak bardzo, że starają się by zwierzęta zabawiły na pikniku dłużej.
Na filmie widać ojca trzymającego na kolanach małe dziecko. Mężczyzna rzuca dzikom jedzenie, a te ochoczo z tego korzystają. Najwyraźniej część rodziców za słuszne uznała umożliwienie dzieciom popatrzenie na warchlaki z bliska.
Film ma już setki tysięcy odtworzeń, pod postem nie brakuje komentarzy, w których internauci wprost krytykują zachowanie mężczyzny. "Brawo dla rodziców za ich głupi tok myślenia" - napisał jeden z komentujących. Zgadza się z nim wielu internautów, którzy również zauważają, że jest to nie tylko niebezpieczne, lecz także bardzo szkodliwe. Dokarmiając dzikie zwierzęta, tak samo jak wyrzucając odpadki nie do śmietnika, ale tam, gdzie bliżej i wygodniej, zachęcamy dziki do tego, by podchodziły coraz bliżej.
Czytaj też: Takich zdjęć dziecka lepiej nie wrzucać do internetu. Rodzice często o tym zapominają
