W weekend pogoda dopisywała, dlatego wiele rodzin wybrało się do parków, lasów i na place zabaw. Jedni wybrali miejsca gwarne, inni przeciwnie - szukali ciszy i bliższego kontaktu z naturą. Wszystkie stołeczne parki także zaroiły się od spacerowiczów.
W jednym z nich w sobotnie popołudnie o mało nie doszło do tragedii. Podczas spaceru na terenie Fortu Bema w Warszawie czteroletni chłopiec nagle zniknął swojemu tacie z oczu. Jak się okazało, wpadł do głębokiego na 8 metrów szybu, którego z powierzchni ziemi w ogóle nie było widać.
Chłopiec wpadł do głębokiego otworu
Ojciec z synem w sobotnie popołudnie wybrali się do Fortu Bema. To park zlokalizowany na warszawskim Bemowie, między ulicami Waldorfa i Obrońców Tobruku. Choć park jest nieco dziki, jest miejscem chętnie odwiedzanym przez rodziców z dziećmi. Na jego terenie znajduje się także ogromny plac zabaw, prawdopodobnie największy w Polsce.
Atrakcji nie brakuje, jednak przed tymi, którzy chcą nieco zboczyć z głównych alejek, Fort Bema odkrywa sporo ciekawych miejsc. Stare budowle z czerwonej cegły przyciągają fanów historii i militariów. Niestety, jak się okazuje, skrywa także miejsca niedokładnie zbadane, a przez to niewystarczająco zabezpieczone.
Do jednego z szybów, który nie jest widoczny z powierzchni gruntu, wpadł czteroletni chłopiec. Jego tata nagle stracił go z oczu i nic dziwnego, bo czterolatek dosłownie „zapadł się pod ziemię”, wpadając do głębokiego na 8 metrów otworu.
Była godzina 16:30, tuż przed zapadnięciem zmierzchu. By wyciągnąć chłopca, potrzebna była pomoc służb wyposażonych w specjalistyczny sprzęt.
Skończyło się na siniakach i zadrapaniach
Choć upadek z tak dużej wysokości mógł skończyć się dużo groźniej, na szczęście chłopiec odniósł tylko niewielkie obrażenia.
Wezwani na miejsce ratownicy wraz z opiekunem wyciągnęli chłopca na powierzchnię. Następnie chłopcu udzielono potrzebnej pomocy. Ponieważ miał tylko niegroźne stłuczenia, nie wymagał hospitalizacji. Zbadano także trzeźwość opiekuna.
Ta historia pokazuje, że spacerując po miejscach mało znanych, trzeba zachować największą czujność. Nawet podczas na pozór zwyczajnego spaceru rodzice muszą mieć oczy „dookoła głowy”. Tata chłopca wykazał się sporą czujnością i z pewnością maluch nie był daleko, dzięki czemu dość szybko udało się ustalić miejsce, w którym należy go szukać.
Zobacz też niezwykły plac zabaw na warszawskim osiedlu Wrzeciono: