Nadia połowę swojego życia spędziła w domu dziecka. Wszystkim, którzy zajmują się dziewczynką, bardzo zależy, by Nadia znalazła prawdziwy dom. Wierząc w moc mediów, postanowili opisać krótką, lecz smutną historię dziewczynki. Z nadzieją, że pomoże jej to znaleźć nową, prawdziwą rodzinę.
Rodzice jednak się poddali
Rodzice Nadii nie mogli się zajmować córeczką z powodu nałogu. Kiedy Nadia trafiła do domu dziecka, postanowili, że będą walczyć o rodzinę. Ich entuzjazm trwał jednak zaledwie kilka miesięcy.
We wrześniu odwiedzili Nadię tylko raz, a w listopadzie i grudniu byli łącznie 4 razy. Od tego czasu nie pojawili się w domu dziecka
- mówią pracownicy Centrum Admnistracyjnego Pieczy Zastępczej w Łodzi.
Nadia ma trójkę rodzeństwa. Jej najstarsza siostra ma już nową rodzinę, natomiast pozostała dwójka rodzeństwa wychowuje się w domu ojca (mężczyzna ten nie jest biologicznym tatą Nadii).
Biologiczni rodzice dziewczynki są alkoholikami. Wiele wskazuje na to, że mama nie stroniła od alkoholu również będąc w ciąży z Nadią. Dlatego dziewczynka ma mieć badania pod kątem FAS (płodowego zespołu alkoholowego).
Jaka jest Nadusia?
Nadia to prawdziwy wulkan energii. Lubi mieć własne zdanie, ale uwielbia też bawić się z dziećmi. Jesteż bardzo muzykalna - lubi tańczyć i słuchać, gdy ktoś śpiewa jej piosenki. Właśnie uczy się samodzielnego jedzenia łyżeczką. Nie wiadomo w jakim stopniu ma świadomość, że jej biologiczna mama nie odwiedzała jej już bardzo długo.
By zwiększyć szansę na adopcję dziecka, pracownicy Centrum złożyli w sądzie wniosek o odebranie biologicznym rodzicom władzy rodzicielskiej.
Sąd jednak nie widzi podstaw, by przychylić się do wniosku. Dlatego rodzice biologiczni mają jedynie ograniczone prawa rodzicielskie.
Co nie znaczy, że Nadia nie może trafić do rodziny zastępczej. Może, a nawet powinna... to dla niej szansa na to, by żyć w otoczeniu ludzi, którzy dadzą jej o wiele więcej niż opiekunowie w sierocińcu.
Każdy, kto chciałby poznać dziewczynkę i zaopiekować się nią, proszony jest o kontakt z CAPZ w Łodzi
