Stephanie Boyer sama na koncie ma trudne doświadczenia: endometrioza, niepłodność, ciąża pozamaciczna, a teraz walka o kolejną ciążę. Jak mówi “Jestem ciągle w podróży”, ale głęboko wierzy, że niedługo w jej życiu także pojawi się tęcza.
Stephanie zdaje sobie sprawę z tego, że takie doświadczenia są tematem tabu w społeczeństwie, przez co kobiety nie dostają należytego wsparcia przez otoczenie. Swoim projektem chce dać im jasno do zrozumienia, że nie są same i mogą liczyć na happy end – jak zaproszone do projektu mamy.
Sama zresztą też jest twarzą tego fotograficznego przedsięwzięcia.
Wszystkie panie razem stworzyły piękną tęczę, a te które doczekały się już swoich tęczowych pociech razem z nimi zapozowały do wspólnej fotografii.
“Jest nas wiele” – czas głośno o tym powiedzieć
W poście zapowiadającym cały projekt Stephanie przytacza smutne statystyki.
„1 na 8 kobiet boryka się z niepłodnością. 1 na 4 ciąże kończy się jej utratą. 8 proc. ciąż to ciąże wysokiego ryzyka, w których zdrowie dziecka lub matki jest zagrożone” – czytamy.
Fotograficzka podkreśla, że te liczby dały jej mocno do myślenia.
„Uzmysłowiłam sobie, że takich kobiet jak ja jest wiele. Aby sobie to zobrazować, warto wyobrazić sobie babskie spotkanie i zmierzyć okiem, ile to jest 1 na 4, 1 na 8, 8 proc.” - wylicza Stephanie.
Jak zauważa dalej w swoim poście, mimo tego że problemy, o których wspomina, są powszechne, nie mówi się o nich na głos.
„Nie zdajesz sobie sprawy tak naprawdę ze skali tych problemów, bo się o nich nie mówi. Ja przez mój projekt chcę właśnie o nich porozmawiać. Chcę, żeby kobiety w takich sytuacjach wiedziały, że nie są same” – przyznaje.
Przeczytaj także: Tęczowe dzieci - dlaczego dzieci urodzone po poronieniu są tak nazywane?
“Każda historia się liczy”
W ramach projektu Stephanie przez 12 dni na swoim instagramowym profilu publikowała po jednej historii kobiet, które przeszły przez poronienia, niepłodność, zapłodnienie in vitro, ciążę pozamaciczną lub cud narodzin tęczowego dziecka. Sama zaś wystąpiła w pierwszej odsłonie.
W finale zaś wszystkie panie stworzyły razem tęczę na wspólnej fotografii.
“Po każdej burzy jest tęcza”
Historie wielu z nich pokazują wielką nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej czasami trudnej i długiej drogi do macierzyństwa.
„We wszystkich próbach można się smucić, płakać i czuć się zranioną, ale zawsze pamiętaj, NIE JESTEŚ SAMA. Po każdej burzy jest tęcza. Niezależnie od tego, czy twoja tęcza już nadeszła, czy czy nie, prędzej czy później jej dosięgniesz” – mówi z wielką nadzieją i przekonaniem Stephanie.
Dowodem na to są właśnie historie mam, które wzięły udział w jej projekcie:
Pozostałe historie znajdziecie na Instagramie Stephanie.
Przeczytaj: Poronienie wczesne - co robić, gdy zarodek się nie rozwija?