Tragedię na porodówce w Kielcach opisywaliśmy w naszym serwisie. 41-letnia kobieta 22 grudnia 2022 roku trafiła do kieleckiego szpitala im. świętego Aleksandra. Tu wykonano jej cesarskie cięcie. Niestety dwa dni po zabiegu niespodziewanie zmarła, osierocając nie tylko nowo narodzoną córeczkę, ale także dwójkę starszych dzieci, które czekały na nią w domu. Dochodzenie w sprawie przejęła Prokuratura Regionalna w Krakowie. Śledztwo prowadzone jest w sprawie narażenia 41-latki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel medyczny szpitala.
Prokuratura podała oficjalną przyczynę śmierci 41-latki
Zakończył się właśnie etap gromadzenia materiału dowodowego – poinformowała w środę opinię publiczną prokurator Katarzyna Duda z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
- Przyczyną śmierci pokrzywdzonej była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu wstrząsu krwotocznego z powikłaniem, który wystąpił po zabiegu cięcia cesarskiego – podała.
Podkreśliła także, że postępowanie nadal toczy się „w sprawie”, czyli do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów. W kolejnym etapie postępowania powoływani będą biegli.
– W dalszej kolejności prokuratura będzie uzyskiwać kolejną opinię biegłych, której zadaniem będzie ocena prawidłowości czynności diagnostyczno-terapeutycznych, podejmowanych wobec pokrzywdzonej przez personel placówki, w oparciu o dotychczas zebrany materiał dowodowy – podkreśliła prokurator.
Szpital nie chce komentować zdarzenia. W przesłanym w styczniu tego roku do mediów oświadczeniu przedstawiciele szpitala podkreślili jednak swoją całkowitą gotowość do współpracy ze wszystkimi służbami w celu wyjaśnienia okoliczności tej tragedii.
Źródło: TVN24, PAP