Kilkudniowe maleństwo w oknie życia w Białymstoku. „Był spokojniutki, nie płakał”

2025-02-20 16:07

Do okna życia w Białymstoku trafił kilkudniowy maluszek. To chłopiec. Ktoś, kto przyniósł go na ulicę Orlą, nie pozostawił przy nim żadnego listu. Wiele wskazuje jednak na to, że maleństwo zostało nakarmione tuż przed rozstaniem.

Kilkudniowe maleństwo w oknie życia w Białymstoku. Był spokojniutki, nie płakał

i

Autor: bialystok.pl
M jak Mama Google News
Autor:

Białostockie okno życia mieści się przy ul. Orlej, w Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. To właśnie tu, w czwartek (20 lutego) około godziny 10. rozległ się charakterystyczny dzwonek.

Chłopiec w oknie życia: nie płakał, był spokojniutki

Jak powiedziała Katarzyna Liedke-Charkiewicz z Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych na antenie TVN24, chłopczyk urodził się prawdopodobnie pięć dni temu.

Noworodek na pewno, bo jeszcze miał pępowinę zaopatrzoną i widać było, że jest maluszkiem. Zadbany, ubrany odpowiednio do warunków, najprawdopodobniej nakarmiony, bo nie płakał w ogóle, był spokojniutki przez ten cały czas.

Zgodnie z obowiązującymi procedurami informację o dziecku w oknie życia przekazano policji i pogotowiu ratunkowemu. Wkrótce potem noworodek jechał karetką na rutynowe badania do szpitala.

Okno Życia w Białymstoku jest ważne, jak wszystkie

Białostockie okno życia funkcjonuje od maja 2009 roku. Bez względu na porę roku czy doby, pozostawione tam dziecko - tak jak w przypadku wszystkich okienek życia - jest całkowicie bezpieczne.

Dzięki specjalnym systemom ogrzewania oraz wentylacji, nie ma możliwości, by dziecko zmarzło lub się przegrzało. Zresztą, już kilka chwil po tym, jak maleństwo zostanie tam położone - rozlega się alarm, na dźwięk którego zjawiają się osoby z placówki zajmującej się oknem życia. 

Właśnie dlatego za pozostawienie dziecka w oknie życia nikomu nie grozi żadna odpowiedzialność karna. Podejmując taką decyzję, nikt nie naraża życia ani zdrowia dziecka na niebezpieczeństwo. 

Następnie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, powiadamiają one policję oraz wzywają pogotowie. Wszystko po to, by upewnić się, że nikt właśnie nie zgłosił zaginięcia maluszka oraz by lekarze w szpitalu sprawdzili, czy nie potrzebuje pomocy medycznej. 

O dalszych losach takiego maleństwa decyduje sąd rodzinny. 

Najczęściej jest to szansa dla dziecka na szczęśliwy, dobry dom.