W połowie lutego informowaliśmy o kilkudniowym chłopcu zostawionym w Oknie Życia w Gnieźnie. Tym razem maleńki chłopiec trafił do Okna Życia w Warszawie.
W dniu 21 kwietnia w godzinach popołudniowych niemowlę trafiło do Okna Życia przy ul. Hożej 53 w Warszawie. Siostry zakonne nadały chłopcu imię na cześć nadchodzącej wówczas uroczystości patrona Polski.
Zdarza się, że dzieci oddawane do Okna Życia mają przy sobie drobną pamiątkę od matki, a nawet list z pożegnaniem. Tym razem chłopiec nie miał niczego.
Zobacz także: Adoptowała dziecko w wieku 49 lat i spotkała się z hejtem. "Umrzesz zanim twoje dziecko dorośnie"
Siostry nadały dziecku imię
Chłopiec trafił do Okna Życia przy klasztorze Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Siostry zakonne od razu zajęły się dzieckiem i zgodnie z procedurą przekazały chłopca do szpitala.
Chłopca pozostawiono zaledwie dwa dni od uroczystości patrona Polski – Świętego Wojciecha, które przypada na 23 kwietnia. W związku z tym siostry zakonne wybrały dla niego imię Wojciech.
„Nic przy sobie nie miał”
Zgodnie z informacją na stronie archidiecezji warszawskiej, chłopiec niczego przy sobie nie miał. Żadnej pamiątki, maskotki, ani chociażby książeczki zdrowia. Mama dziecka nie pozostawiła również żadnego listu.
„Oby nie okazało się potrzebne…”
Okno Życia przy ulicy Hożej 53 w Warszawie zostało otwarte 6 grudnia 2008 roku i było drugim taki miejscem w kraju. Poświęcone przez Ks. Kardynała Kazimierza Nycza, który powiedział wówczas:
Oby nie okazało się potrzebne, ale oby było symbolem.
Znaleziony chłopiec jest 21. dzieckiem, które zostało w nim zostawione.
Czym jest Okno Życia?
Okno Życia to miejsce, w którym matka może zostawić niemowlę całkowicie anonimowo. Maluch zostaje pozostawiony w bezpiecznym miejscu, gdzie czuwające siostry zakonne zapewniają mu opiekę do czasu przekazania go do szpitala.
W kolejnych krokach niemowlę trafia do pogotowia rodzinnego, gdzie rozpoczyna się cała procedura adopcyjna.
Źródło: archwwa.pl
Czytaj także: 17 lat temu powstało pierwsze Okno Życia. Siostra zakonna wspomina list od jednej matki