Całą dramatyczną akcję nagrali rodzice 6-latka z Meksyku, którzy pełni entuzjazmu dopingowali go, obserwując jego trasę z dołu. Śmiechy i zachwyty, dosłownie w jednej chwili zamieniły się w rozpaczliwy wrzask, gdy uprzęż Césara Moreno niespodziewanie pękła. Choć chłopiec spadł z 12 metrowej trasy, cudem przeżył. Gdyby zabezpieczenia zawiodły w innym momencie przejścia przez park, chłopczyk z pewnością by zginął.
Sprawdź: Nie "zepsuj" swego dziecka w wakacje. Tych błędów nie wolno ci popełnić
Dowiedz się: Wkraczamy do świata magii i superbohaterów! Julinek Park zaprasza na weekend pełen iluzji
To cud, że chłopiec spadł akurat w tym miejscu
Do wypadku doszło w niedzielę, 2 lipca w parku Amazonian Expedition w Fundidora w północno-wschodnim Meksyku. Chłopiec był podczas zjazdu tyrolką, gdy jego uprzęż nie wytrzymała, a wówczas runął w dół z 12 metrów wysokości.
Nie miałby szans na przeżycie, gdyby nie fakt, że spadł w miejscu pod którym stworzono sztuczne jezioro. Uderzając w taflę wody, przeżył upadek. Mimo to, mógł się utopić, bo w pobliżu nie było nikogo z obsługi, kto pomógłby mu wydostać się z wody.
Park jest w trakcie kontroli
Na ratunek dziecku rzucił się inny klient parku rozrywki. Z relacji świadków wynika, że obydwaj o mały włos się nie utopili.
Park tymczasowo zamknięto, a firma kontrolująca stan tyrolek jest w trakcie wykonywania przeglądu. Władze parku deklarują, że pozostaną w kontakcie z rodziną chłopca, aby zapewnić mu wsparcie niezbędne w zaistniałej sytuacji.
Sprawdź: Co można robić w wakacje? Aquaparki, parki rozrywki, letnie zajęcia dla dzieci